wtorek, 30 października 2012

mitologia w muzeum narodowym

Frans Francken Młodszy, Uczta bogów, MNW

zastanówmy się, czym są mity? w pewnym sensie możemy je nazwać opowiadaniami o ludziach i bogach. warto jednak spojrzeć na mitologię jako na zbiór opowieści o otaczającym nas świecie - za pomocą antropomorfizacji, czyli przedstawiania pojęć abstrakcyjnych pod postacią ludzką, mitologia stara się wyjaśnić istnienie wielu niezbadanych zjawisk, które my już dawno poznaliśmy. i tak np. dzień wstaje za udziałem „różanopalcej” jutrzenki, która opromienia niebo jasnym blaskiem świtu. mity pozwalały także starożytnym odpowiedzieć na podstawowe pytania – jak powstał świat, co nazywamy kosmogonią. skąd my – po tylu tysiącach lat – znamy starożytne mity? na pewno możemy bazować na zachowanych pismach, np.  już „iliadzie” i „odysei”, eposach homera, albo na antycznej literaturze –  rzymski pisarz owidiusz w dziełach takich jak „metamorfozy” czy „sztuka kochania” spisał kilka najważniejszych mitów greckich. jednak trzeba pamiętać, że tego typu spisy przekazywanych z pokolenia na pokolenie metodą ustną opowieści prezentują jedną z wielu wersji mitów, gdyż niejednokrotnie spotykamy się z różnymi interpretacjami mitów. łatwo nam jednak wymienić najważniejszych przedstawicieli greckiego panteonu, ponieważ znane one są generalnie w naszej kulturze i stanowią inspirację dla następców starożytnych greków, aż do dziś. część dzisiejszych wyobrażeń pochodzi z waz greckich, wiele z nich zachowała się także na malarstwie ściennym. to te przedstawiania stały się podstawą do wykorzystywania mitologii w malarstwie późniejszym.

Giovanni Battista Zelotti, Apollo i Marsjasz, MNW, fragment

mitologia grecka jest dla nas zatem źródłem tematów malarskich, ale też pozwala nam określić obyczaje świata starożytnego. skąd w dzisiejszej telewizji tyle przemocy, krwi i brutalności? już tysiące lat temu sceny mordu czy zadawania bólu stanowiły rozrywkę dla mas – przypomnieć należy chociażby rzymskie walki gladiatorów czy publiczne karmienie lwów ludzkim mięsem. zabiegi takie miały umilić wolny czas, ale także pouczały widownię. nie inaczej jest w greckim micie, chociażby w historii o marsjaszu. Wenecki malarz giovanni battista zelotti na płótnie apollo i marsjasz przedstawia jeden z najbardziej brutalnych mitów greckich. co widzimy na obrazie? młody mężczyzna odziera ze skóry dłoń drugiej postaci w obecności kilku stworzeń o koźlęcych nogach. kto to jest? dlaczego w tak bestialski sposób każe drugą osobę? widzimy tutaj skutki boskiej zazdrości. nikt z nas nie lubi przegrywać, a szczególnie jeśli jest uważany za mistrza w swojej dziedzinie i zostaje publicznie pokonany. otóż bóg apollo, opiekun muz i sztuk pięknych  był mistrzem gry na lirze. znalazł się jednak pewien śmiałek – satyr marsjasz, który stanął z bogiem w konkury, gdyż grał uważany był za najwspanialszego flecistę. gdy podczas pojedynku widownia zachwyciła się grą satyra, zazdrosny apollo użył podstępu  - zaproponował odwrócić instrumenty. nie dziwi nas, że na flecie nie można grać w ten sposób, dlatego marsjasz przegrał, a za pychę został ukarany przez apolla odarciem ze skóry. wątek ten stał się przestrogą dla tych, którzy przeceniają swoje umiejętności, ale także ukazuje ludzką naturę boga. na obrazie widzimy kontrast obu postaci – apollo jest jasny, jego twarz pozbawiona jest jakichkolwiek uczuć, nie wzrusza go cierpienie marsjasza, którego ciemne, umięśnione ciało krzyczy z  bólu. co podkreśla ból satyra? na pewno jest to jego ręka obdarta ze skóry. obraz pochodzi z epoki renesansu, kiedy po raz pierwszy artyści odważyli się wziąć udział w nielegalnych wówczas sekcjach zwłok. zobaczenie ręki obdartej ze skóry pozwoliło artyście przedstawić ją poprawnie anatomicznie, dzięki czemu cierpienie marsjasza wydaje się nam bardzo wiarygodne.

Luca Giordano, Prometeusz, MNW, fragment

renesans odświeżył zainteresowanie antyczną kulturą, ponieważ wcześniej, w średniowieczu została ona niemal zapomniana, uważana za pogańską. jednak wiele odkryć archeologicznych w XVI wieku, chociażby odkopanie kilku pięknych rzeźb starożytnej grecji (apollo belwederski - 1489, grupa laokoona - 1506), odrodziło zainteresowanie antykiem i jego mitologią. artyści renesansu i następującej po nim epoce baroku inspirowali się twórczością starożytnych, ale malowanie tematów mitologicznych nie wynikało tylko z chęci artysty, ale z popytu na nie - tematyka ta stała się bardzo pożądana w środowiskach arystokratycznych, ale i dla mecenatu jakim było duchowieństwo i monarcha. na obrazie luca giordano prometeusz dostrzegamy nagą postać opędzającą się od dużego ptaka. nie trudno domyślić się, że jest to prometeusz, tytan, który ulepił z gliny człowieka i ukradł boski ogień, by nauczyć go cywilizacji. w ten sposób naraził się olimpowi i został przywiązany do skały, a przylatujący do niego sęp (lub w innych wersjach mitu - orzeł), wydziobywał mu wątrobę, która odrastała, w ten sposób jego cierpienie trwało nieustannie przez 30 lar, aż do dnia, w którym uwolnił go herakles. tym razem historia prometeusza nie służy artyście wyłącznie jako przestroga przed ignorowaniem boskich praw (zgodnie z barokową zasadą docere, delectare, permovere), ale postać tytana staje się symbolem – do dzisiaj samotny prometeusz na skale utożsamiany jest z wyobcowanym artystą. to wykorzystanie mitu w formie symbolu jest charakterystyczne dla epoki baroku, tak samo jak tajemniczość, którą artysta uzyskał poprzez grę świateł. malarz inspiruje się tutaj caravaggiem, doskonale udaje mu się uzyskać dramaturgię za pomocą maniera tenebrosa, używania ostrych kontrastów światłocieniowych). właśnie poprzez silny kontrast białego ciała prometeusza i otaczającej go ciemności spotęgowana jest samotność i cierpienie tytana. warto także zwrócić uwagę na wąską gamę barwną dzieła; kolorystyka z pewnością także jest symboliczna; to białe ciało tytana ma mówić o jego niewinności, czerwień krwi podkreśla oczywiście jego ból, natomiast czerń otaczającej go ciemności i upierzenia ptaka mają utożsamiać się ze złem i przerażeniem, które towarzyszy prometeuszowi.

Jan Boeckhorts, Achilles wśród córek Likomedesa, MNW

Jan de Bray, Achilles wśród córek Likomedesa, MNW

zmieńmy teraz tematykę na radośniejszą, aby opowiedzieć sobie fragment mitu związany z achillesem. był to grecki wojownik, znany ze swej odwagi i boskiej odporności na strzały. jego matka, morska bogini tetyda zanurzyła go w styksie, aby uczynić go nieśmiertelnym. jednak mniej znany jest późniejszy fragment mitu, który dowodzi matczynej troski. tetydzie przyśniło się, że achilles zginie, jeśli weźmie udział w wojnie trojańskiej, a ponieważ pewna była, że będzie chciał spróbować swoich sił w tym starciu, ukryła go na dworze króla likomedesa w damskim przebraniu, gdzie stał się jedną z córek królewskich. choć apollo sprzeciwiał się pomysłowi matki, podobno zmienił zdanie poznając piękna dejdameę, jedną z królewien. nie dane mu jednak było pozostać z ukochaną, gdyż druga przepowiednia głosiła, że bez udziału achillesa w wojnie grecy przegrają z trojańczykami. dlatego znany z chytrości odyseusz odnalazł chłopca na dworze likomedesa i podstępem odkrył jego tożsamość przebierając się za kupca i oferując dziewczętom piękną biżuterię. gdy achilles nie okazał zainteresowania błyskotkami, odys pokazał mu piękny miecz, po który chłopiec automatycznie sięgnął zdradzając swoją męską naturę. patrząc na dwa obrazy przedstawiające te wydarzenia w dwóch różnych momentach, warto zauważyć na sposób przedstawienia achillesa, pomysł odróżnienia go - przebranego za kobietę - od innych dziewcząt, co widać przede wszystkim w kontraście jego silnych, zdecydowanych ruchów z delikatnym gestem królewny. obrazy te zostały namalowane przez dwóch różnych północnych malarzy baroku – widzimy krągłe kształty kobiet oraz teatralność przedstawienia – gesty dejdamei są sztuczne, a  rzecz dzieje się na podwyższeniu, jak na scenie. do tego wszystkie postaci są ubrane w kostiumy - stroje nieprzypominające ubrań starożytnych greków. taki zabieg nazywamy aktualizacją – scena historyczna, mitologiczna, zostaje przedstawiona w realiach współczesnych artyście; greccy bohaterowie noszą barokowe stroje, antyczny dwór likomedesa ma barokową architekturę.

Willem van Herp, Atalanta i Hippomenes, MNW

podobny zabieg prezentowany jest w dziele pędzla willema van harpa. widzimy postaci w strojach barokowych, ale zastanówmy się, co one robią? kobieta i mężczyzna są w ruchu, biegną, ale dokąd? być może ścigają się? po co schyla się kobieta? co trzyma w dłoni mężczyzna? obraz przedstawia atalantę i hippomenesa. piękna królewna atalanta zapytała w młodości pytię o swoją przyszłość, czy dane jej będzie szczęśliwe zamążpójście? w odpowiedzi usłyszała, że nie jest jej przeznaczony żaden mężczyzna i musi ona poświęcić życie innym sprawom. była to dziewczyna wyjątkowa - szybka, wysportowana, brała nawet udział w polowaniu na dzika kalidońskiego, którego ostatecznie zabił herakles. do tego bogowie nie poskąpili atalancie piękna, przez co trudno było jej odpędzić się od adoratorów. aby pozbyć się natrętnych młodzieńców, atalanta postawiła warunek: wyjdzie za tego, który prześcignie ją w biegu, ale każdy przegrany będzie musiał liczyć się ze śmiercią. było to poważne żądanie, gdyż królewna niemożliwa była do prześcignięcia, mimo to chłopcy stali w kolejce do wyścigu. wśród nich stał hippomenes, który naprawdę zakochał się w atalancie i ubłagał afrodytę o pomoc – ta zesłała mu trzy złota jabłka z drzewa cypryjskiego,  które otrzymała w darze od mieszkańców swojej wyspy. chłopiec podczas biegu rzucał jabłka atalancie pod nogi, a ta z naturalnej ciekawości zatrzymywała się, by je podnieść. w ten sposób została prześcignięta. po ślubie hippomenes nie podziękował afrodycie i za karę bogini zamieniła młode małżeństwo we lwy. głównym elementem obrazu jest ruch – linie poprowadzone od dłoni i nóg postaci przecinają się, kompozycja jest dynamiczna, często stosowana w sztuce baroku - ulubionymi tematami tej epoki były właśnie takie, w których można było przedstawiać ruch, np. mówiące o tańcu, ucieczce czy właśnie wyścigu.

Paris Bordone, Wenus i Amor, MNW

ten obraz jest już zupełnie inny, pochodzący jeszcze z renesansu, epoki, która preferowała układ pozbawiony ruchu, statyczny. widzimy tutaj piękną kobietę leżącą na tle spokojnego krajobrazu oraz  towarzyszącego jej małego, psotnego chłopczyka. za pomocą atrybutów, czyli rekwizytów określających to, kim jest dana postać, możemy odgadnąć na kogo patrzymy. chłopiec trzyma strzały i łuk, więc najprawdopodobniej jest erosem, w mitologii rzymskiej zwanym amorem. leżąca kobieta jest naga i bardzo piękna, do tego trzyma w dłoni różę, symbol miłości. do tego za jej plecami rośnie krzew mirtu, rośliny, którą ozdabiało się drzwi w dniu ślubu, a którego owoce służą jako afrodyzjak. kobieta ta to afrodyta, rzymska wenus, która budząc się z fal okrywała swoją nagość gałązką mirtu. tutaj postać jest naga, ale czy ta nagość nas obrzydza? grecy bardzo cenili sobie piękno ludzkiego ciała, dlatego lubili przedstawiać bogów na wpół nagich, a ulubioną bohaterką takich przedstawień była właśnie afrodyta. W późniejszych czasach akt, czyli przedstawienie nagiej postaci uważane było jeden z najważniejszych i najbardziej cenionych tematów w malarstwie i uważa się tak do dziś; nagość nie była traktowana jako tabu, ale symbol piękna i zmysłowości ludzkiego ciała. na tym obrazie piękno wypełnia także tło obrazu – mamy tu do czynienia ze spokojnym pejzażem, który przywodzi na myśl mitologiczną arkadię – krainę idealnego szczęścia, która dzięki obecności wenus i amora, uosobienia miłości, staje się rajem na ziemi, w którym panuje zgoda i beztroska. warto także podkreślić, że w kompozycji doszukano się nawiązań do fresku michała anioła stworzenie adama z kaplicy sykstyńskiej. faktycznie, ręce obu bóstw są zbliżone do siebie, co odpowiadałoby także znaczeniu dzieła anioła - wedle pierwotnych wersji mitologii eros narodził się bezpośrednio z chaosu, a nie był - jak to potem rozpowszechniano - synem afrodyty i aresa. bez miłości (=erosa) nie mógłby istnieć świat, również wenus nie mogłaby się bez niej narodzić, nawet jeśli uwierzymy w znane przekonanie, że była sierotą. zatem zinterpretowano ten układ rąk jako tchnienie życia w wenus za sprawą amora.

Hans Baldung Grien, herkules i anteusz, MNW

kolejny obraz przedstawia akt męski, ale jego funkcją nie jest samo podziwianie piękna ciała ludzkiego (jak w przypadku wenus), ale kryje ono pod treścią mitu ważne przesłanie. widzimy potężnego i silnego mężczyznę odzianego w lwią skórę, jest to herkules (herkules), syn alkmeny i zeusa, znany ze swojej nadludzkiej siły i dwunastu prac, które musiał wykonać za karę po nieświadomym zamordowaniu swojej rodziny (mówi się, że ogarnął go szał). w drodze do ogrodu hesperyd, z którego herkules w ramach jedenastej pracy miał ukraść złote jabłka podarowane herze jako dar ślubny od gai, heros spotkał anteusza – niepokonanego zapaśnika, syna gai (a w niektórych wersjach również i posejdona), który każdego wzywał do pojedynku. herkules przyjął wyzwanie i mocował się z nim do utraty sił, dopóki nie odkrył źródła wciąż powracającej kondycji anteusza. jako syn ziemi-gai, gigant odzyskiwał moc dzięki kontaktowi z matką, wystarczyło mu lekkie dotknięcie ziemi. czy herkules zauważył tę zależność, podźwignął anteusza do góry tak, aby uniemożliwić mu tę sztukę - dzięki temu osłabł i został pokonany. to renesansowe dzieło interpretuje się najczęściej jako walkę dwóch sił - dzikiej natury (anteusz) z rozumną kulturą. historia heraklesa, półczłowieka, który za pomocą własnego umysłu i sprytu pokonał nieokiełznanego boga, pasowała do humanistycznego przekonania o wyższości człowieka nad innymi istotami natury. ten kontrast widoczny jest w pejzażu - widzimy jaskinię, miejsce dzikiej przyrody, ale też świątynię grecką, zbudowaną dzięki potędze człowieczego umysłu i pracy rąk ludzkich. do tego postaci heraklesa i anteusza różnią się; herkules jest pełen życia, jego ciało jest umięśnione i zdrowe, podczas gdy ciało anteusza przypomina kolorem skałę, jest ziemiste - mimo że dzikie, bliskie przyrodzie, to jednak pozbawione człowieczej werwy.

Antoni Brodowski, Edyp i Antygona, MNW

w drugiej połowie XVIII wieku odkryto wiele nowych miejsc antycznych, wśród których najważniejsze miejsce miały odkryte w 1711 i 1748 roku zakopane pod pyłem wulkanicznym rzymskie miasta pompeje i herkulanum. w późniejszych latach, bo na początku XIX wieku niemiecki badacz heinrich schliemann odnalazł starożytną troję, sir arthur evans przyczynił się do odkopania antycznego pałacu na krecie…  ponieważ do tego czasu malarstwem zawładnęły inne tematy, lepsze poznanie twórczości starożytnej, a do tego odkrycie zachowanych antycznych malowideł, które wcześniej znano jedynie z opisów, na nowo rozbudziło zainteresowanie starożytnością – artyści zyskali nowy wzór malowania, a bogata publiczność nowe kompozycje do udekorowania swoich rezydencji. następstwem tej "mody" na antyk był klasycyzm, bardzo mocno nawiązujący do sztuki starożytnej. obraz polskiego malarza antoniego brodowskiego pt. edyp i antygona jest tego przykładem, nie tylko pod względem treści, ale też i sposobu przedstawienia tematu. obie postaci pochodzą z rodu labdakidów. była to rodzina przeklęta, która przez przewinienia jednego z jej członków skazała następne pokolenia na popełnianie niekontrolowanych błędów. edyp nieświadomie zabił ojca i poślubił własną matkę, a dowiadując się o swoim grzechu z żalu wyłupał sobie oczy i poprosił mieszkańców teb o wygnanie. towarzyszyła mu jego córka, antygona, której także pisane będzie płacić za łamanie praw boskich. czym różni się ten obraz od poprzednich przedstawień? choć obraz nie różni się znacznie od innych pod względem rozmiarów płótno, warto się przy tym zatrzymać. obraz ma 191 × 293 cm i odpowiada klasycznym zasadom przedstawiania tematów tzw. "wysokich". w czasach współczesnych brodowskiemu malarstwo akademickie objęte było ścisłymi regułami, do których należała właśnie ta mówiąca o zarezerwowaniu dużych płócien na tematy historyczne, w tym mitologiczne - inaczej obraz nie był akceptowany na salonie, a jego autor mógł pożegnać się z uznaniem i sławą. ale zwróćmy uwagę na postaci - są one posągowe, przypominające antyczne rzeźby. edyp nawiązuje do zeusa olimpijskiego, jednej z dwóch największych rzeźb fidiasza - postać jest wyprostowana, dumna i patetyczna. ale dlaczego brodowski decyduje się na takie przedstawienie postaci, skoro wiemy, że edyp ma już w tym momencie wyłupane oczy i musi pożegnać się z ukochanym miastem, spędzić resztę życia samotnie, a nawet umrzeć z niedołężności i głodu. może w ten sposób autor chciał posłużyć się heroizacją, uczynić ze zwykłego człowieka bohatera, który spokojnie znosi cierpienie, godzi się ze swoim losem. jak zachowuje się antygona? wiernie odprowadza ojca na wygnanie wiedząc, że już go nie zobaczy. malarz proponuje ma tu zatem dwa wzorce zachowania: stoickie znoszenie cierpienia oraz lojalność względem ojca.

Angelica Kauffmann, La Morghen i La Volpata jako Melpomena i Talia, MNW

ale moda na starożytność na przełomie XVIII i XIX wieku będzie wyglądała inaczej niż w poprzednich epokach. poprzednio przedstawiano historie starożytne we współczesnej scenerii. teraz praktykowana jest odwrotna sytuacja – malarze przedstawiali wydarzenia najnowsze ubierając je w kostium starożytny. na obrazie angeliki kauffmann widzimy portret dwóch szanowanych dam - la morghen i la volpata. zostały one sportretowane w przebraniach muz – jedna z nich jest melpomeną,  muzą tragedii, druga talią, muzą komedii. można je rozpoznać dzięki atrybutom – melpomena trzyma maskę tragiczną, zaś talia dionizyjski wieniec. taki przywilej możliwości przedstawienia się w roli znanych bóstw czy postaci mitologicznych mógł podwyższać rangę portretowanych osób, które stać było na „przebierane” portrety.

Jacek Malczewski, Thanatos, MNW

warto także zwrócić uwagę na miejsce mitologii w malarstwie modernizmu, szczególnie w symbolizmie. najwspanialszym polskim artystą podejmującym taką tematykę był jacek calczewski. skupmy się na jednym z jego obrazów. co tutaj widzimy? jest to małych rozmiarów płótno pt. thanatos. thanatos był to bóg i uosobienie śmierci; w malarstwie greckim i późniejszym młodzieniec z czarnymi skrzydłami u ramion ze zgaszoną pochodnią w dłoni. czy widzimy tutaj kogoś takiego? jak wygląda śmierć na przedstawieniu malczewskiego? malarz obdarzony wielką wyobraźnią przedstawił sytuację zupełnie inaczej. na pierwszym planie widzimy kształtną kobietę w czerwonym suknie z kosą, która podąża do drewnianej chaty. choć postać wygląda bardzo kusząco i jej postać może przywoływać skojarzenia ze spotkaniem miłosnym, widzimy, że jej wizyta nie należy do przyjemniejszych. pies w rogu wygląda na przestraszonego, tak samo mężczyzna w oknie nie jest zadowolony, choć nie widać u niego strachu. ta kobieta pełni tutaj rolę śmierci, która przynosi ukojenie zmęczonemu życiem starcowi. czy znamy z mitologii greckiej taką scenę? raczej powstała ona w głowie artysty, choć nie trudno było nam domyślić się jej znaczenia. warto jednak zaznaczyć, że taka interpretacja mitologii jest głęboko osadzona w kontekście zarówno historyczno-obyczajowym, jak i filozoficznym. to, że śmierć odwiedza staruszka nie bez powodu w drewnianej chacie z pięknymi kwitnącymi lilakami wiąże się z często podejmowanym przez malarza motywem zabierania przez śmierć starca zmęczonego życiem w zniewolonej polsce. lecz to, że malczewski wybrał sobie na śmierć kuszącą kobietę mogą już tłumaczyć rozwijane przez freuda teorie o zależności eros (miłości, pożądania), od thanatos (śmierci).

spróbujmy teraz podsumować nasze spotkanie.  zobaczyliśmy wspólnie wiele dzieł pochodzących z różnych epok i różnych czasów. sposób wykorzystania motywów mitologicznych zmieniał się – w renesansie zwracano szczególną uwagę na cielesny aspekt; nierzadko przedstawienia wenus były pretekstem do ukazania nagości, a historia marsjasza do popisania się wiedzą anatomiczną; w baroku pouczano za pomocą historii mitycznych, a w klasycyzmie niemal naśladowano znane obrazy czy rzeźby, uważając antyk za epokę największego rozwoju sztuki. w późniejszych czasach mitologia stała się punktem wyjścia do własnych przemyśleń i pomysłów, jak w twórczości malczewskiego.