Szukaj na tym blogu

sobota, 1 grudnia 2012

oblicze dziewczyny z perłą


tracy chevalier, autorka powieści o powstaniu obrazu dziewczyna z perłą uczyniła przedstawioną na płótnie dziewczynę służącą rodziny vermeerów, wyjątkowo wrażliwą na sztukę, wydawać by się mogło jedyną bliską duszę samego malarza, którego łączyła ze swoją poddaną niewytłumaczalna więź emocjonalno-erotyczna. jednak historia sztuki mówi nam o mniej sensacyjnych faktach - modelką malarza była najprawdopodobniej jego córka,  natomiast sam obraz nie miał być portretem na zamówienie bogatego kupca gustującego w pięknych dziewczętach, jak w powieści chevalier i jej ekranizacji z 2003 roku, ale stanowił tronie, studium do większego dzieła.

sama proweniencja dzieła jest nieznana, badacze zastanawiają się nawet czy vermeer jest faktycznie autorem tego wydawać by się mogło najpiękniejszego dzieła z jego skromnej kolekcji. problem stanowi właśnie kompozycja dzieła; typowe i sygnowane przez holendra dzieła przedstawiały raczej sceny rodzajowe z grupą postaci ustawionych we wnętrzach, ewentualnie przedstawienia konkretnych zawodów (geograf, koronczarka) jednak przedstawienie jednoosobowego i niejednoznacznego portretu jest zagadkowe. nawet jeśli było to studium, to do jakiego dzieła? czemu postać jest ubrana w egzotyczny turban, skoro postaci na płótnach vermeera ubrane są w tradycyjne stroje noszone w ówczesnej holandii? zapewne wszystkie te pytania są zbędne, a rodzą się wyłącznie z tego powodu, że dzieło przypomina nam równie tajemniczą monę lisę, a często dzieło vermeera nazywa się mona lisą północy.

                              Johannes Vermeer, Dziewczyna z perłą, ok. 1666    Leonardo da Vinci, Mona Lisa, 1503
                                                       Maurithus, Haga                                                Luwr, Paryż

porównanie to wydaje się jednak sztuczne, a wynika z nadania obu portretom pierwiastka dzieła sztuki przewyższającego ludzkie pojęcie. mona lisa nęka nas już od kilku dobrych stuleci, jej nieznane nazwisko, nieokreślony grymas na twarzy, określany tajemniczym uśmiechem, czy w końcu doszukiwanie się w jej postaci elementów autoportretowych czy hermafrodytycznych są tematem tak licznych dysput, niestety rzadko toczonych przez badaczy-profesjonalistów, a rodzących się z domysłów i potrzeby wywoływania skandalu towarzyszącego ikonom naszej kultury. podobnie jest przecież z dziewczyną z perłą - ekspresja jej twarzy wzbudza nie mniej pytań, a piękna buzia i niewinność, przerażenie bijące z szeroko otwartych oczu, a także pełne, gorące wargi sprawiają, że to niewielkie rozmiarem płótno wiszące w niewiele znaczącej dla sztuki europejskiej galerii zdaje się bić na głowę oczko w głowie świata sztuki, zasłonięte pancerną szybą w najważniejszym muzeum na globie.

porównywanie obrazów, które dzieli właściwie tylko ponad sto lat, stworzonych w zupełnie innych warunkach kulturowych przez różniących się usposobieniem i stylem życia artystów jest zatem bezsensowne. dziewczyna z perłą zdaje się bić większym blaskiem, jej niepozorność i możliwość skoncentrowania się na niczym innym poza hipnotyzującym wzrokiem i detaliczną nieregularną perłą, pozwala na stwierdzenie, że wielki czas obrazu nadejdzie. być może po prześwietleniu giocondy w każdą możliwą stronę, odczytaniu wszystkich symboli ukrytych w sposobie namalowania pejzażu w tle, włosów, ułożenia rąk czy wyboru sukni znudzimy się obrazem leonarda i zwrócimy uwagę na tę pełną życia uroczą dziewczynę, niemniej zagadkową i zasługującą naszej uwagi.

to zainteresowanie jest jednak już widoczne, bowiem obraz vermeera stał się jednym z tych obrazów, które na stałe zakorzeniły się w świadomości społeczeństwa i kultury masowej. widać to w wielu przeróbkach i wariacjach na temat obrazu, a wreszcie w uczynieniu obrazu bohaterem powieści, filmu czy przedstawienia teatralnego.


widać też inspirację artystów portretem vermeera, czego dowodem może być bieżąca wystawa w pałacu pod blachą w warszawie. zatytułowana przemiany "dziewczyny z perłą". simulacrum. 33 spotkania z vermeerem. prezentuje cykl obrazów pędzla współczesnego artysty ormiańskiego, nareka awetisjana, w których malarz próbuje nawiązać do stylu największych mistrzów historii sztuki w celu stworzenia ich wersji dziewczyny z perłą. efekt jest zaskakująco dobry; nie chodzi tylko o umiejętność artysty odmalowania obrazu w stylu rembrandta, picassa czy modgilianiego, ale uchwycenie charakterystycznych cech ich twórczości i oddania ich w tym konkretnym portrecie. do tego wystawa 33 płócien rozmiaru identycznego do oryginału, na tle kolekcji perskich i tureckich dywanów prezentuje się naprawdę oszałamiająco.

sam artysta tak umotywował swój wybór: "jan vermeer jest jednym z najbardziej interesujących twórców sztuki światowej. dostrzegłem w jego twórczości potencjał, ponieważ potrafi wokół siebie wytworzyć nową aurę."



istotnie, widzimy, że portret pędza johannesa vermeera jest dziełem wzbudzającym w nas pewne emocje. jest to dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie, nawet jeśli mniej obecne w medialnej wersji świata sztuki. na pewno też zasługuje na uwagę nie mniejszą niż dzieło-gigant leonarda da vinci. być może chce to pokazać także narek awertisjan, którego wersja à la leonardo (drugi obraz od lewej u góry) jest pozbawiona uroku oryginalnej dziewczyny z perłą.