wtorek, 28 grudnia 2010

street-art praski. odsłona pierwsza.

jak wiele można przeoczyć bacznie się nie przyglądając otaczającej nas rzeczywistości! w ostatnich miesiącach kilka najważniejszych ulic pragi północ przyozdobiono niezwykłymi naklejkami, wiele z nich ukazało się w miejscach mniej widocznych, wiele zniknęło bardzo szybko, zerwane lub zaklejone mniej artystycznymi ogłoszeniami i naklejkami. jednak ci, którzy spacerując po pradze rozglądali się i patrzyli pod nogi albo nad głowę, mogli być świadkami goszczących w tych miejscach malarskich klasyków subtelnie przekształconych i dostosowanych do współczesnych realiów.

autorką tych czasem prowokujących prac jest jolanta kudela pracująca pod pseudonimem yola. otrzymując dyplom łódzkiej szkoły filmowej postanowiła zamieszkać w paryżu, gdzie kontynuowała naukę oraz tworzyła pierwsze prace. tam też odbyły się pierwsze wystawy. w ciągu 10 lat stała się jedną z lepszych współczesnych artystek street-artu, docenionych i znanych za granicą, jednak nie w polsce. samą siebie określa jako „motion and graphic designer”. choć miała kilka swoich wystaw w warszawie i łodzi, chyba dopiero ostatnim przedsięwzięciem wpisała się w polską sztukę współczesną.
jej projekt "znaki miasta. renesansowy street-art" pojawił się w ramach dni warszawskiej pragi 5 września i obejmował 10 prac odwołujących się do 10 arcydzieł włoskiego i północnego renesansu/ baroku, w tym dzieł tycjana, michała anioła, rubensa czy botticelliego. całość była jednak doprawiona nutką współczesności; artystka wplotła w kompozycje słynnych obrazów postaci bądź elementy nawiązujące do obecnego społeczeństwa, poruszając problemy takie jak homoseksualizm, co jest widoczne chociażby w pracy "św. rodzina", w której rolę św. józefa gra kobieta. w pracach tych artystka nawiązuje także do hiperrealizmu lat 60., wykorzystując zwykłych, nie wyróżniających się aparycją ludzi do swoich murali. stąd rolę trzech gracji w adaptacji wiosny botticelliego grają radosne staruszki, a umierający chrystus czy adam to uśmiechnięty ciemnoskóry rastafarianin. miejsce renesansowych bladych piękności, takich jak śpiąca wenus tycjana czy battisty sforzy z portretu piero della francesco zajmują zwykłe dziewczyny, w opinii publicznej nie mające nic wspólnego z klasycznym pięknem. można zatem uznać, że prace yoli to lekki pstryczek w nos konserwatywnych krytyków sztuki, ale też i zmuszenie do myślenia nas, potencjalnych odbiorców, zaznajomionych i przyzwyczajonych do klasycznego piękna, a podchodzących z dystansem do piękna w jego współczesnym znaczeniu. ten kontrast i wybór takich, a nie innych dzieł, sławnych, kojarzonych, znanych publiczności to zabieg, mający na celu pokazanie, jak głęboko zakorzenione w nas są klasyczne wzorce, jak obłudnie i biernie przywykliśmy do tych "standardowych" obrazów, nad którymi nigdy nie myśleliśmy się zastanawiać.

Jolanta Kudela, Portety [za Piero della Francesca], Targowa, 2010

Jolanta Kudela, św. Sebastian, Ząbkowska, 2010

Jolanta Kudela, Zdjęcie z krzyża [za Rubensem], Brzeska, 2010

Jolanta Kudela, Umierający Chrystus [za Mantegną], Brzeska, 2010

Jolanta Kudela, Św. Rodzina, Targowa, 2010

Jolanta Kudela, Wiosna [za Botticellim], Ząbkowska, 2010

Jolanta Kudela, Stworzenie Adama [za Michałem Aniołem],
przejście podziemne przy Wileńskiej, 2010

Jolanta Kudela, Wenus [za Tycjanem], Ząbkowska, 2010

 Jolanta Kudela, Pieta, Sprzeczna, 2010

źródło zdjęć: http://yolastreetart.blogspot.com