Szukaj na tym blogu

wtorek, 29 listopada 2011

pompieryzm

Jacques-Louis David, Przysięga Horacjuszy, 1784

być może niektórzy z was oglądając ten obraz pierwszego malarza napoleona bonaparte zwrócili uwagę na hełmy przysięgających horancjuszy. przyznam szczerze, że dla mnie zawsze stanowiły jakiś ważny punkt obrazu, ważniejszy nawet od ich wyciągniętych na miecze dłoni czy płaczących kobiet.

otóż owe hełmy. okazuje się, że wśród malarzy akademickich ze środowiska akademii sztuk pięknych w XIX-wiecznej francji, utworzyła się grupa les pompiers, czyli z francuskiego "strażaków", a w istocie malarzy prezentujących nazwany później w latach 90. XX wieku przez louisa-marie lecharny'ego l'art pompier, czyli sztuką strażaków. z czasem ów nurt zyskał nazwę pompieryzmu.

o co chodzi? jak wiadomo, sztuka akademicka owego czasu była ściśle związana ze stylem epoki klasycyzmu, która już powoli odchodziła w niepamięć wypierana przez nowe, romantyczne kierunki, a w końcu przez nowoczesny realizm, impresjonizm i tak dalej... jednak konserwatywne władze akademii sztuk pięknych w paryżu, ówczesnym centrum malarstwa, próbowały zatrzymać te nowe kierunki uparcie trzymając się antykizującemu historycyzmowi. stąd płótna jeana-auguste-dominique ingresa, ale także jacquesa-louisa davida przedstawiały sceny z mitologii czy historii starożytnej.

ale miało być o hełmach. rzecz jest bardzo prosta; ci z akademickich malarzy, którzy traktowali tematykę swoich obrazów bardzo poważnie i chcieli "wczuć" się w nastrój ilustrowanych czasów, zaczęli pożyczać hełmy strażackie z francuskich remiz, które stawały się punktem wyjścia do malowanych obrazów. XIX-wieczne hełmy francuskiej straży pożarnej były bowiem do złudzenia podobne do hełmów greckich - wypolerowana, gładka płaszczyzna hełmu pięknie kontrastującego z włosiem "końskiego ogona" okazała się wspaniale prezentować na obrazach przedstawiających greckich żołnierzy, gladiatorów, a także napoleońskich towarzyszy.

stąd w twórczości wielu francuskich (i nie tylko) malarzy początku XIX wieku można dostrzec wyeksponowane hełmy, do których pokazania nierzadko pretekstem było w ogóle malowanie antykizującej sceny. proszę zatem dokładnie przypatrywać się hełmom na obrazach, bo i one mają swoją historię! choć często grupa "strażaków" była krytykowana przez współczesnych i potomnych, a w samej nazwie doszukano się także odniesień do malarstwa pompejańskiego i słowa "pompeux" (napuszony, uroczysty - bo takim wydawało się to "zmanierowane" i burżuazyjne malarstwo, jak określał je emil zola), to jednak historia hełmów na obrazach akademickich okazuje się bardzo ciekawa.

Jean-Auguste-Dominique Ingres, Achilles przyjmujący posłańców Agamemnona, 1801

Jacques-Louis David,  Leonidas pod Termopilami, 1814

Michel-Martin Drolling, Gniew Achillesa, 1810

Jean-Leon Gerome, Pollice verso*, 1872
*gest skazujący pokonanego gladiatora na śmierć; wyrażenie oznacza dosłownie "odwróconym kciukiem", są jednak poważne wątpliwości, czy rzymscy cesarze skazywali na śmierć poprzez kierowanie kciuka w dół, jak jest powszechnie uważane.

piątek, 25 listopada 2011

techniki graficzne

rozwinięcie tematu.

drzeworyt - technika wypukła; na drewnianym klocku powleczonym gruntem opracowuje się rysunek; metalowymi dłutami lub rylcami wycina się tło (na odbitce białe), partie wypukłe pokrywa się farbą i odbija ręcznie na papierze; ze względu na sposób ciecia klocka rozróżnia się drzeworyt wzdłużny (langowy) i drzeworyt poprzeczny (sztorcowy),wynaleziony 1790 przez Th. Bewicka; drzeworyt znany od starożytności, jako technika graficzna zastosowany w końcu XIV w., rozwinął się w 2. poł. XV w. (m.in. A. Dürer); w XIX w. pełnił funkcje techniki reprodukcyjnej, a także stał się inspiracją dla impresjonistów (drzeworyty japońskie); w XX wieku powrócił do łask szczególnie w twórczości ekspresjonistów niemieckich i polskiej grupy rytm.

Albrecht Dürer, Czterej jeźdźcy Apokalipsy, 1497-98

Katsushika Hokusai, Peonia i motyl w podmuchu wiatru, 1833

Ernst Ludwig Kirchner, Pięć kokot

miedzioryt - technika wgłębna; na gładko wypolerowanej płycie miedzianej żłobi się rysunek za pomocą stalowych rylców; po opracowaniu płytę lekko się podgrzewa, następnie wciera farbę w wyżłobione rowki; po usunięciu farby z gładkich partii metalu przykłada się do płyty zwilżony papier i przepuszcza przez prasę; z jednej płyty można otrzymać kilkaset odbitek; miedzioryt odznacza się suchą, ostro zakończoną kreską; wywodzi się z technik złotniczych. * wynaleziony w połowie XV w.; używany we Włoszech (A. Mantegna), Niemczech (m.in. M. Schongauer, A. Dürer, A. Altdorfer) i Niderlandach (L. van Leyden); w XVI w. zaczęto go stosować także do reprodukcji dzieł sztuki; w XVII i XVIII w. rozwinął się głównie we Francji (R. Nanteuil, C. Lorrain) i we Flandrii (szkoła rytownicza P.P. Rubensa), następnie w całej Europie; rozpowszechnił się w ilustracji książkowej.

Albrecht Dürer, Rycerz, śmierć i diabeł, 1513
Albrecht Dürer, Adam i Ewa, 1504

akwaforta - kwasoryt, technika wgłębna, trawiona; na płycie miedzianej pokrytą substancją odporną na wytrawianie kwasem wykonuje się rysunek stalową igłą, a potem płytę wkłada się do kąpieli kwasowej, w trakcie której odsłonięte poprzez ryty rysunek miejsca zostają wytrawione; dla osiągnięcia różnego natężenia kresek płytę trawi się kilkakrotnie kwasem azotowym; w powstałe zagłębienia (po oczyszczeniu płyty) wciera się farbę drukarską i wykonuje odbitki; akwaforta znana od początku XVI w., rozkwit w XVII w. (m.in. Rembrandt, J. Callot).

Rembrandt, Trzy krzyże, 1653

Francisco Goya, Gdy rozum śpi, budzą się potwory, 1797

litografia - technika płaska; na wypolerowanej powierzchni kamienia litograficznego (najczęściej piaskowca) wykonuje się rysunek kredką litograficzną, tłustą farbą lub odpowiednim tuszem; następnie zakwasza się kamień słabym roztworem kwasu azotowego połączonego z gumą arabską i powleka farbą drukarską.; farba przylega do miejsc zarysowanych, nie zatrzymując się na uodpornionej na nią kwasem powierzchni kamienia; odbitki wykonuje się na papierze pod prasą; po raz pierwszy techniki tej użył niemiecki grafik A. Senefelder 1796; początkowo używana jako technika reprodukcyjna, od połowy XIX w. przyjęła się w grafice artystycznej w wielu krajach, zwłaszcza we Francji i Niemczech.

Honoré Daumier, Rue Transnonain, 1834

Odilon Redon, Uśmiechnięty cyklop, 1883

sitodruk (serigrafia) - technika wynaleziona w chinach, ale przeżywająca odrodzenia w latach 40. XX wieku w stanach zjednoczonych. wykonuje się go za pomocą ramy z naciągniętym sitem o drobnych oczkach wykonanym z tworzyw naturalnych bądź syntetycznych. zadaniem artysty jest malowanie bezpośrednio na sicie substancjami nie przepuszczającymi farby, w tym tłustym tuszem, kredką litograficzną, nierzadko posługując się szablonem. następnie pod sito kładzie się kartkę papieru, a sito maluje się tym razem farbą, a następnie uciska. te z oczek sita, które nie zostały zaklejone tuszem przepuszczają farbę na papier; rozpowszechniona w branży marketingowej, ale również w sztuce pop-artu lat 60. i 70. XX wieku (A. Warhol, R. Lichtenstein)

Andy Warhol, Lemon Marylin, 1962

czwartek, 24 listopada 2011

malarstwo holenderskie

po omówieniu cech i artystów flamandzkich, warto zająć się wreszcie malarstwem holenderskim. nie jest moim celem decydowanie, które było lepsze, bardziej wartościowe, jednak historia sztuki pokazała, że to w holandii powstały dzieła najważniejsze, którymi dziś może szczycić się rijksmuseum w amsterdamie i mauritshuis w hadzie.

przeciwwagą dla kochającego życie, malującego kolorowe, pełne, bujne obrazy flamanda rubensa jest holender rembrandt, którego twórczość w większości jest bardziej wyważona, stonowana, spokojna. warto powiedzieć, że charakter takiego malarstwa może wynikać wprost z ojczyzny malarza - kiedy flandria pozostawała pod panowaniem katolickich habsburgów, holandia była pierwszą w europie republiką wyznającą protestantyzm - kalwinizm. stąd twórczość holendrów była ilustracją zimnej wojny między katolicyzmem a protestantyzmem; twórczość tzw. małych mistrzów holenderskich idealnie spełnia cechy ważne dla tego ostatniego.

drugim czołowym malarzem holenderskiego baroku jest bezsprzecznie jan vermeer van delft, postać na wpół legendarna. ci, którzy oglądali film petera webbera dziewczyna z perłą mogli nabrać się na historię o tym, jakoby malarz miał utrzymywać swoją rodzinę; w rzeczywistości najprawdopodobniej pieniądze przynosiły rodzinie zyski z prowadzonej przez żonę i teściową karczmy znajdującej się w mieście delft. co skłania do słuszności tej hipotezy to fakt, że vermeer namalował tylko 20 obrazów, a malowanie każdego było długim i uciążliwym procesem. dziś my możemy podziwiać efekty jego dokładnego "cyzelowania" każdego z małych płócien, jednak z pewnością nie mogły być one źródłem utrzymania w jednym z najbogatszych miast ówczesnej holandii.

skromna kolekcja obrazów vermeera to głównie pejzaże, widoki z miasta delft, w tym największe płótno widok z delft mierzące około 1,2 metra szerokości. pozostałe to głównie alegorie, portrety i sceny rodzajowe mające miejsce we wnętrzach holenderskich domów, a najczęściej w pracowni malarza. co charakterystyczne dla obrazów tego malarza to umiejscawianie źródła światła na obrazach (najczęściej okno) oraz tzw. niuanse barwne, umiejętność grania światłem w taki sposób, że obrazy błyszczą się, migoczą, noszą nawet znamiona świetlistego powietrza widocznego już w twórczości jana van eycka.


Jan Vermeer, Czytająca list, 1657, Gemäldegalerie Alte Meister w Zwingerze, Drezno

Jan Vermeer, Mleczarka, 1658, Rijksmuseum, Amsterdam


widać to nie tylko w widokach z delft, w których często znajduje się woda z kanałów, ale także w scenach rodzajowych ukazujących czynności domowe, np. w obrazie mleczarka (nalewająca mleko) widać, że przelewany płyn rozbryzguje się zostawiając migoczące kropelki na dzbanku i leżących obok ziarnistych bułkach. niektóre sceny wydają się sztuczne, postaci wyglądają jak lalki, marionetki, wydają się płaskie - a jednak z drugiej strony vermeer potrafił niebywale subtelnie i miękko malować rysy twarzy, bliskie leonardowskiemu sfumato. a wszystko to jeszcze jest spotęgowane faktem, że standardowy wymiar płócien malarza do 30 cm, a mimo to postacie i przedmioty odmalowane są z niezwykłą dokładnością.
poza walorami formalnymi warto także zwrócić uwagę na treść. często bowiem obrazy kryją w sobie liczne symbole i tajemnice; ciężarna kobieta waży perły, a więc zajmuje się rzeczami doczesnymi, a na tle jej noszącego nowe życie brzucha znajduje się scena sądu ostatecznego, postach malarza siedzącego tyłem maluje kobietę w wianku, trzymającą trąbę i księgę, a więc wedle tradycji będącą alegorią malarstwa, ale jednak nie do końca, malowanie zasłon na pierwszym planie, które miały zasłonić obraz albo dać wrażenie, że czytelnik tylko "podgląda" przedstawione sceny, i wreszcie dziewczyna w niebiesko-żółtym turbanie, której jasna karnacja wybija się z brunatnego tła, a nabrzmiałe jak w gorączce czerwone usta są źródłem wielu interpretacji. jedno jest pewne - vermeer nie portretuje tu swojej służącej, z którą łączył go niespełniony romans, ale najprawdopodobniej jedną ze swoich córek (miejmy nadzieję, że nie była bliska charakterowi złośnicy z filmu...)


Jan Vermeer, Dziewczyna z perłą, 1666, Mauritshuis, Haga

mali mistrzowie holenderscy

jednak malarstwo holenderskie to nie tylko rembrandt, vermeer czy działający w republice frans hals. historia sztuki znalazła określenie na licznych holenderskich malarzy oddzielnie ginących w cieniu wielkich mistrzów, ale razem stanowiących jakby kwintesencję tendencji i mód ówczesnego malarstwa holenderskiego. jak wiadomo, gdy we flandii mecenat stanowiły dwory i arystokracja, w holandii malarstwo kupowali głównie mieszczanie, a niepisanym obowiązkiem było posiadanie w domu, nawet najskromniejszym, jakiegoś obrazu. widoczny był zatem popyt na obrazy, jednak nie mogły to być typowe dla katolickiego baroku kilkumetrowe płótna, a niewielkie ramy o uniwersalnej tematyce. co ważne, obrazy małych mistrzów holenderskich są realistyczne.

tematy można podzielić na kilka rodzajów; pierwszy z nich to sceny rodzajowe we wnętrzu lub w scenerii miejskiej, typowej dla małych holenderskich miasteczek z wąskimi, brukowanymi ulicami, małymi ogródko-tarasami. jeśli chodzi o wnętrza, obrazy z tego okresu są świetną ilustracją panujących wówczas mód i zwyczajów; jeśli na obrazie widać mapy na ścianach, dywany na stołach lub wieszanych jak kotary, posadzkę w szachownicę, elementy ceramiki delfickiej w błękitnych barwach, ciężkie, drewniane meble i charakterystyczne świeczniki (można kupić teraz takie na pęczki), a przede wszystkim okna dzielone na malutkie części szkła dające nierównomierne oświetlenie mieszkania - z pewnością jest to wnętrze holenderskie. istotnie sceny rodzajowe, a szczególnie tzw. eleganckie, nie mają na celu przedstawienia jakiegoś konkretnego tematu, ale ludzi w pięknych strojach na tle pięknie i praktycznie urządzonego wnętrza. malarzami scen rodzajowych byli pieter de hooch, gerard terborch, gerard don. do takich scen rodzajowych we wnętrzach zalicza się także prace jana steena, autora satyrycznych, typowo nieholenderskich  dzieł przedstawiających owe wnętrza w bałaganie, chaosie, gdzie postaci także ulegają swobodzie, zmieniając dom w zwariowane gospodarstwo.

Pieter de Hooch, Podwórze domu w Delft, 1658, National Gallery

Jan Steen, Zwariowane gospodarstwo, 1663

jednak tematy, dzięki którym malarstwo holenderskie ma swój własny charakter, to przede wszystkim pejzaże. to, co typowe dla holenderskiego pejzażu to przede wszystkim zawsze pochmurne, ale błękitne niebo zajmujące mniej więcej 2/3 wysokości obrazu oraz znajdujący się na 1/3 obrazu szary krajobraz holenderski z pierwszym planem spowitym w cieniu, a dalszym oświetlonym oraz niewielkim sztafażem - zawsze występuje niewielka grupka ludzi będąca elementem urozmaicającym, ale nigdy nie dominującym w kompozycji. do najsłynniejszych pejzażystów holenderskich należy z pewnością jacop van ruisdael, autor krajobrazów nie mogących się obejść bez wiatraka czy kanału z łodziami, często także udekorowany tęczą, a także "autor jednego obrazu", meindert hobbema, autor często powielanego i drukowanego w podręcznikach pejzażu z wysokimi, gołymi topolami, gdzie co prawda widać małe sylwetki ludzi, ale jednak najbardziej przykuwa uwagę przytłaczające niebo i te jakby uginające się pod jego ciężarem wątłe pnie drzew.

Jacop van Ruisdael, Młyn koło Wijk (Wiatrak pod Duurstede), 1670

Jacop van Ruisdael, Żydowski cmentarz, 1657

Meindert Hobbema, Aleja drzew w Middelharnis, National Gallery, Londyn

to jednak nie koniec holenderskich tematów. wykształcili oni także inne, mniej typowe i obecne w malarstwie europejskim rodzaje malarstwa, wynikające z pewnej odrębności holandii i jej historii. pierwszy z nich to mariny - będąca potęgą morską w XVII wieku holandia lubiła szczycić się swoimi dokonaniami na morzu. stąd obecne w mieszkaniach holendrów mapy, a także popularne w malarstwie przedstawienie statków, nie tylko pod holenderską banderą, na pełnym morzu, nierzadko w trakcie bitew morskich. do najważniejszych przedstawicieli mariny należą jan van de cappelle i willem van de velde (młodszy).

Willem van de Velde, Wystrzał armatni, 1707

drugim takim nietypowym tematem są wnętrza kościołów, co wynika z odrębności religijnej holendrów. ukazywanie surowych białych wnętrz XVII-wiecznych zborów kalwińskich będących przeciwieństwem kipiących od dekoracji ówczesnych barokowych kościołów katolickich, miało ukazywać dumę holandii z zachowywanej powściągliwości. do ważniejszych malarzy tego tematu należy pieter saenredam, którego obraz znajduje się w kolekcji warszawskiego muzeum narodowego.

Pieter Saenredam, Wnętrze kościoła św. Bawona w Haarlemie, 1648, MNW

no i wreszcie dochodzimy do sedna: martwe natury. holendrzy wypracowali własny rodzaj martwej natury wanitatywnej, czyli zawierającej przedmioty mające symboliczne przypominać o doczesności życia na ziemi. stąd obrazy te będą przedstawiać nie tylko czaszki i kości (jak np. u pietera claesza), ale przede wszystkim układ starannie dobranych przedmiotów ułożonych chaotycznie na stole przykrytym dywanem. będą to: świeca, zegarek, klepsydra, przewrócone kieliszki lub naczynia z niedopitym winem, stare księgi, niedojedzone jedzenie, dające wrażenie niepokoju przedmioty często stoją na krawędzi stołu, jakby zaraz miały spaść, tak samo jak występujące często obrane cytryny zaraz mają się zepsuć, a ścięte kwiaty w wazonie zwiędnąć. wszystko jest doczesne, nawet jeśli na płótnie uwiecznione w swej piękności, to poza nim ulegające zniszczeniu - o czym przypominają muszle po nieżywych ślimakach czy drobne, krótkowieczne owady - muchy, motyle. do tego dochodzi posępna, ciemna tonacja obrazu, u jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tematu, willema claesza hedy niemal monochromatyczna, oliwkowo-srebrzysta czy stawiane przez ambrosiusa bosschaerta  na krawędzi okna wazony ze sztucznie ułożonymi bukietami kwiatów (przedstawianie gatunki nie kwitną w jednym momencie; malowane je z wzorników) lub naczynia, mające się potłuc od jednego podmuchu wiatru.

Willem Claesz Heda, Deser, 1637, MNW

Ambrosius Bosschaert, Bukiet na tle sklepionego okna, 1620

Pieter Claesz, Martwa natura, 1660

wtorek, 22 listopada 2011

malarstwo flamandzkie

malarstwo baroku północy to przede wszystkim sztuka niderlandów - podzielonych wówczas na katolicką flandrię pod panowaniem hiszpańskich habsburgów oraz holandii - pierwszej europejskiej republice o wyznaniu protestanckim. oczywiście podział ten miał wielki wpływ na sztukę obu tych państw.

i tak, sztuka flamandzka pozostawała w kręgu baroku potrydenckiego. co najważniejsze, obrazy malarzy flamandzkich - a powiedzmy sobie szczerze, wśród nich prym wiódł oczywiście mistrz rubens - zamawiane były i finansowane przez dwór: królów i arystokrację. stąd malarstwo flamandzkie jest monumentalne, pompatyczne, intensywnego koloru, a co najważniejsze - bogate. bogactwo to nie było jednak rozumiane tak, jak w barokowej architekturze poprzez ilość złoceń i dekoracji. w obrazach baroku flamandzkiego bogactwo wyrażano w sposób rubensowski - poprzez bujne, pełne życia krągłe ciała kobiet i umięśnione ciała mężczyzn. sceny rodzajowe, o tematyce mitologicznej, jak i religijnej, zapełniały całe, ogromne płótna - nie było tam zbędnych elementów, ale też brakowało pustych miejsc (horror vacui). można śmiało powiedzieć, że właśnie twórczość petera paula rubensa była charakterystyczna dla flandrii, a sztuka innych była kopią jego stylu, a na pewno inspiracją.

anton van dyck

Anton van Dyck, Autoportret, 1622-23

głównym kontynuatorem twórczości rubensa był jego najwybitniejszy uczeń, anton van dyck. urodzony w antwerpii, tak jak jego mistrz, w wieku 18 roku życia stał się jego uczniem i pracownikiem pracowni. rok później zdobył tytuł mistrza, choć tak naprawdę nie miał ochoty na założenie własnej pracowni, a doskonalenie warsztatu pod okiem mistrza. zresztą z pewnością malował obrazy mistrza, bowiem większość prac rubensa była dziełem wspólnym jego uczniów. po owocnej współpracy, bo właściwie już nie nauki, z rubensem wyjechał na pięć lat do włoch, gdzie portretował arystokrację, a potem, na ostatnie lata życia trafił na dwór angielski, gdzie stał się pierwszym nadwornym malarzem króla karola I stuarta. stał się autorem pięknych pomników konnych króla, a także pierwszym, któremu udało się sportretować króla nieoficjalnie, w jego stroju prywatnym - widać to na obrazie karol I na polowaniu ukazujące króla nie z atrybutami władzy i królewskim płaszczu, ale wedle ówczesnej mody, z kapeluszem i wygodnym strojem, który jednak nie służył królowi do tytułowego polowania, ale najprawdopodobniej do porannej przejażdżki (nie widać bowiem żadnych rekwizytów polowania, np. broni). warto powiedzieć, że chociaż van dyck jawnie inspirował się rubensem, jego malarstwo jest chłodniejsze, jakby skrojone dla portretów anglików. zresztą, jego obrazy stały się źródłem inspiracji do twórczości późniejszych romantyków, a pełne swobody portrety eleganckich przedstawicieli angielskiej arystokracji były źródłem angielskiego dandyzmu.

Anton van Dyck, John i Bernard Stuartowie, 1638

jacob jordaens

jeśli van dyck być "chłodniejszą" wersją rubensa, to jacob jordaens z pewnością do serca wziął sobie przekonanie mistrza o potrzebie ukazywania bogactwa i witalizmu ludzkiego ciała. mówi się, że "rubensowskie kształty" są oznaką nadwagi, jednak ciało przedstawiane u jordaensa ma już cechy poważnej otyłości. jordaens swoją sztukę opiera na ludowej tradycji flamandzkiej, sam bowiem wywodził się z rodziny chłopskiej. jego obrazy są zatem pełne swobody, a sceny rodzajowe i portrety, choć przedstawiające ludzi wyższych sfer, mają w sobie cechy niższe. jak na barokowego malarza przystało, jordaens malował głównie w tematyce mitologicznej. warto zaznaczyć, że przedstawiał postaci mitologiczne nie w sposób proponowany przez tycjana, jako dalekich człowiekowi bogów, ale tak, jak malował ich velazquez - jako bohaterów sceny rodzajowej. i tak w obrazie satyr w rodzinie chłopskiej widać pełną radości scenę jedzenia kolacji przez rodzinę chłopów, którzy zaprosili do stołu satyra. nikogo nie dziwi obecność tej fantastycznej postaci; traktują go jak swego i beztrosko gawędzą. najsłynniejszym jednak obrazem mitologicznym tego malarza jest prometeusz, dzieło wyraźnie nawiązujące do tradycji rubensowskiej.

Jacob Jordaens, Prometeusz, 1640

jordaens to także malarz scen obyczajowych; często powtarzany motyw wyboru fasolowego króla, ludowej zabawie polegającej na wyborze  na króla tego, kto najdłużej wytrzyma pijacką zabawę, potwierdza zainteresowanie folklorem, a także ukazuje inne rozumienie rubensowskiego amor vacui. choć u rubensa płótno aż kipi od postaci, istnieje tam jednak pewien porządek i ład. u jordaensa natomiast postaci umieszczone są chaotycznie, każdy robi co chce i niezależnie od sytuacji. widać tu typowo "prostackie" zachowania, przy jednym stole gromadzą się ludzie, którzy jedzą, piją, śpiewają, ale także wymiotują i podcierają dziecku tyłek.

Jacon Jordaens, Król pije, 1638

*mamy jeden obraz jordaensa w polsce, w warszawskim muzeum narodowym:

Jacob Jordaens, Święta Rodzina w otoczeniu aniołów, 1616-1617, MNW

mali mistrzowie flamandzcy

choć sława małych mistrzów flamandzkich jest przyćmiona sylwetkami malarzy holenderskich, wśród nich znajduje się kilku wybitnych mistrzów - nie tylko z nazwy, ale także i faktycznie. twórczość małych mistrzów flamandzkich to głównie martwe natury, oparte na jedzeniu - rybach, warzywach, owocach, mięsie (np. w twórczości fransa snydersa) albo bukietów kwiatowych (u jana bruegela aksamitnego).

z drugiej strony popularne są także sceny rodzajowe, a wśród nich sceny bójek karczemnych, tak charakterysrtycznych dla twórczości adriena brouwera. interesujące są także sceny rodzajowe pokazujące portret kolekcji - były to oryginalne "obrazy obrazów" - często są dzisiaj dla nas źródłem wiedzy na temat zaginionych obrazów, bowiem malarz dokładnie kopiował płótna z kolekcji arystokraty, który zażyczył sobie uwiecznienia całej swojej kolekcji (obrazy takie malował chociażby david teniers).

jednak chyba najważniejszym przedstawicielem małych mistrzów flamandzkich jest frans hals, z pochodzenia flamand, choć tworzący głównie w holandii, wykorzystujący tematy typowo holenderskie i malujący bardziej w stylu holenderskim niż flamandzkim, co może być bardzo mylące. mimo to halsa klasyfikuje się jako malarza flamandzkiego. jego obrazy wyróżniają się przede wszystkim lekkością pędzla - nie były one dokładnie, "porcelanowo" odmalowywane, a żywe, tak jakby szkicowe, a jednak jakby drgające i pulsujące. obrazy halsa to także obrazy pełne energii, bowiem większość jego portretów przedstawia roześmianych, zadowolonych i optymistycznie nastawionych do życia ludzi - niezależnie od warstwy, z której pochodzili. hals sam musiał być chyba szczęśliwym człowiekiem i przelewał swój entuzjazm na malowanych modeli, a może po prostu portretowani sami cieszyli się na współpracę z nim. 

Frans Hals, Śmiejący się kawaler, 1624

Frans Hals, Roześmiany chłopiec, 1620, Mauritshuis w Hadze

*choć według powszechnej opinii to rembrandt był autorem pierwszych portretów zbiorowych (lekcja anatomii dra tulpa, wymarsz strzelców) trzeba pamiętać, że to frans hals był pomysłodawcą tego typu portretów. to on pierwszy tworzył portrety mieszczan nie na tyle bogatych, by stać ich było na indywidualne portrety, ale zamawiających jeden "na spółę". często na takie portrety składali się właściciele jednej korporacji, więc wykonany obraz wieszano w siedzibie firmy.

Frans Hals, Przełożone domu starców w Haarlem, 1664

niedziela, 20 listopada 2011

władysław hasior

anda rottenberg, wieloletni kustosz galerii zachęta i autorka książki "sztuka w polsce 1945 - 2005" wyróżnia trzy samotne debiuty, które pojawiły się w latach sześćdziesiątych jako alternatywa do wystąpień grupowych, które w ogarniętej socrealizmem polsce nie zawsze miały możliwość zaistnienia na arenie międzynarodowej, a tym bardziej w większości nie miały szans na spodobanie się władzom. do tej "trójki samotnych" zaliczamy magdalenę abakanowicz, romana opałkę i władysława hasiora.


Nie mam patrona w żadnym artyście.
Moje majsterkowanie miało swe źródła
w zdolnościach Janka Muzykanta.
Władysław Hasior należy do grona najwybitniejszych współczesnych artystów polskich. Był niezwykłą indywidualnością, postacią nietuzinkową i barwną. Na Zachodzie okrzyknięty "najzdolniejszym uczniem Rauschenberga i Warhola" w Polsce nazywany prekursorem pop-artu i sztuki assemblażu, sam z uporem podkreślał, że nie nigdy nie "chorował na nowoczesność". Działalność artystyczną uważał za prowokację intelektualna i twórczą. Aktualność rozumiał poprzez zakorzenienie w kulturze, której język jest uniwersalny. Wkroczył do sztuki w sposób powszechnie zwracający uwagę, stając się artystą "kultowym" dla pokolenie lat 60. i 70. Jego twórczość szokowała i zachwycała, wzbudzała skrajne emocje i oceny, swoją kontrowersyjną postawą zmuszał do stawiania pytań o istotę sztuki, swobodę wyboru języka artystycznego. Jako jeden z niewielu artystów tamtych czasów zyskał popularność bliską tej, jaką miewają gwiazdy ekranu czy estrady. źródło: culture.pl 
władysław hasior urodził się 14 maja 1928 roku na podhalu w nowym sączu. od 1947 roku uczęszczał do liceum technik plastycznym w zakopanem, po maturze w 1952 wyjechał na studia do warszawskiej akademii sztuk pięknych na wydziale rzeźby. i tak naprawdę można powiedzieć, że jego twórczość była wynikiem swobodnego wykorzystania wiedzy zdobytej podczas tych studiów, tworzył bowiem prace, instalacje, które trudno jednoznacznie nazwać rzeźbami. już jego praca dyplomowa z 1958 roku przedstawiająca stacje męki pańskiej wykonane z ceramiki pokazała jego równoległe zainteresowanie nowym spojrzeniem na sztukę przy zachowaniu tradycyjnych inspiracji i tematów. nie pozostał jednak w warszawie; po studiach wrócił na południe polski, by uczyć kolejno w swoim liceum w zakopanem, a potem na pwssp we wrocławiu. dzięki stypendium rok po obronie na warszawskim asp wyjechał na podróż artystycznądo RFN, beligii, holandii i włoch, podczas której miał chociażby okazję studiować w pracowni ossipa zadkine'a w paryżu.

tworzył rzeźbiarskie asamblaże oraz sztandary opierające się na motywach ludowych, chrześcijańskich, narodowych i martyrologicznych. jego prace są najczęściej wykonane ze złomu, odpadów, rzeczy niepotrzebnych i zdegradowanych. jarmarczny, śmietnikowy charakter tych dzieł łączy się jednak z powagą przekazu i ekspresją wymowy. hasior jest autorem wielu pomników i silnie związanych z krajobrazem rzeźb plenerowych, w których wykorzystywał ekspresję żywiołów: ognia, wody i wiatru.

owe motywy ludowe można odnaleźć w dziełach z lat 70. i późniejszych - w sztandarach będących XX-wieczną odpowiedzią na staropolskie góralskie zwyczaje. hasior tworzy miękkie płachty na wzór archaicznych chorągwi wojennych lub kościelnych i organizuje własne procesje - happeningi, do których zatrudnia świątecznie ubranych górali i strażaków idących w procesji po górskich łąkach i pastwiskach. cykl sztandarów jest być może związany z rosnącym wówczas zainteresowaniem pop-artem złączonego z arte povera (=sztuka uboga). zeświecczenie przedmiotów wykorzystywanych podczas ceremonii kościelnych, a właściwie nadanie im pogańskiego charakteru to prawdopodobnie wynik przemian kulturowych tamtego czasu. następcą hasiora na tym gruncie będzie paweł althamer.

Władysław Hasior, Sztandar ofiarny, 1974

Władysław Hasior, Gwiazda kurortu, 1983

Władysław Hasior, Chleb polski z cyklu Kapliczki domowe, 1992

można nazwać go niejako następcą marcela duchampa, bowiem z chęcią korzystał z readymades - dzieł gotowych, nadając im zupełne nowe, surrealistyczne znaczenie i wygląd. jego prace to tak naprawdę połączenie malarstwa, rzeźby, architektury i rzemiosła, co dawało ciekawe trójwymiarowe kompozycje.
jego prace to często odpowiedź na okrucieństwa II wojny światowej, co zresztą nadało charakter niemal całej powojennej sztuce polskiej. u hasiora nie są to jednak wspomnienia, bo w przeciwieństwie do dunikowskiego, strzemińskiego i szapocznikow nie spędził wojny w obozach koncentracyjnych, jednak tworzy swoiste memoriam, które są odpowiedzą na istniejący w pierwszych dekadach po wojnie jej cień.

Władysław Hasior, Pamięci dzieciom Zamojszczyzny, 1970

jego dzieła charakteryzuje nieopisane okrucieństwo, niemal psychologiczne znęcanie się nad odbiorcą. wózek wypełniony ziemią i wbitymi w nie krzyżami i świecami to nie tylko "nagrobek" poległych, anonimowych dzieci. to także przedmiot zmuszający do refleksji; schylając się w celu przypatrzenia zastygłym w ziemi elementom oglądający dostrzega swoje odbicie w lustrze ukrytym pod daszkiem wózka. stąd już blisko do barokowego motywu vanitas i przypominającej o śmierci iluzji.

ale to nie koniec. artysta bawi się schematami, łączy przedmioty w nieoczekiwane zestawienia nadając pracom tytuły ironicznie wykorzystujące gry językowe i powiedzenia, połączone z pracą dające znów zaskakujący, ale też i przerażający efekt. przykładem niech będzie praca wyszywanie charakteru, która dosłownie ukazuje proces socjalizacji dziecka, a także barmanka będąca przykrą satyrą na smakujące zachodnie standardy społeczeństwo polskie. wykorzystanie zużytych readymades, takich jak zepsute lalki, maski, manekiny, a więc rekwizyty niemal wyciągnięte z horrorów, nadają pracom pesymizmu i dodają ekspresjonizmu.

Władysław Hasior, Wyszywanie charakteru, 1974

Władysław Hasior, Barmanka

tak, jak hasior potrafił igrać z emocjami ludzkimi, tak i igrał z żywiołami. stawieniem jego wielkich pomników często towarzyszyły happeningi z zastosowaniem wody, ognia, wiatru. w pracy płonące anioły z 1982 roku artysta wykorzystał ogień, który palił się na określonych kondygnacjach wysokich metalowych rzeźb. praca ogniste ptaki to zaś dzieło wykorzystujące wiatr. warto w tym miejscu dodać, że plenerowe prace tego typu znajdują się w różnych miejscach na świecie, np. w szwecji (słoneczny rydwan z 1972 roku)

Władysław Hasior, Ogniste ptaki, 1975, Szczecin

hasior należał do tych artystów, którzy byli przychylni władzom po prowadzeniu stanu wojennemu, co pozwoliło na otwarcie jego autorskiej galerii w zakopanem (obecnie w muzeum tatrzańskim). ta "współpraca" z władzami PRL-u zaowocowała także kontrowersyjnym 13-metrowym pomnikiem poległym o utrwalenie władzy ludowej na podhalu (organy), poświęcony pamięci "wiernych synów ojczyzny poległym na podhalu w walce o utrwalenie władzy ludowej", jak głosi inskrypcja na pomniku odsłoniętym w 1966. w związku z przeznaczeniem, rzeźba ta stała się celem wandalizmu i dewastacji. w ubiegłym roku podjęto decyzję o usunięciu płyty z niepokojącą dedykacją i próbę restauracji monumentu.

Władysław Hasior, Organy, 1966

właśnie za tę niechlubną współpracę z władzami PRL hasior jest dzisiaj zapomniany i niedoceniany, uważany nawet za zdrajcę narodu polskiego. trzeba jednak umieć oddzielić sympatie polityczne od talentu i dokonań artystów (przecież nawet picasso przeżywał okres fascynacji komunizmem) i zrozumieć, że być może bez pomocy władz twórczość hasiora nie mogłaby się w ten sposób rozwinąć. dziś z punktu widzenia małego historyka sztuki nie liczą się te aspekty z życia artysty, które niektórzy chętnie wykorzystaliby do lustracji, ale walor estetyczny i pomysły tego podhalańskiego rzeźbiarza.

sobota, 19 listopada 2011

wassily kandinsky i abstrakcjonizm

"sztuka abstrakcyjna umieszcza nowy świat,
 który pozornie nie ma nic wspólnego
z rzeczywistością, obok świata realnego"

właściwie nazywał się wassilij kandinski, urodził się w roku 1866 w moskwie, ale właściwie nic oprócz studiów (a nawet i one, bo mimo sukcesów na prawie i ekonomii uciekał do malowania) nie zdołało go tam utrzymać, a potrzeba poznawania najnowszych trendów w sztuce wygnała go na zachód. już w wieku 30 lat przeprowadził się do monachium i uczył się malarstwa na tamtejszej akademii sztuk pięknych. tam opublikował swoją rozprawę o duchowości i sztuce, w którym postulował zasadę konieczności wewnętrznej malowania i tworzenia bez granic powtarzając modernistyczne przekonanie o "sztuce dla sztuki" i wszechmogącemu artyście. mówił on też o korelacji muzyki i barw; według niego każda barwa miała swój odpowiednik w dźwiękach muzyki, co także ma swoje źródło w XIX-wiecznej synestezji, wedle której ważną rolę odgrywają zmysły, z których każdy oddziałuje na różne barwy inaczej. rok, wcześniej, bo w roku 1911 stał się członkiem-współzałożycielem grupy der blaue reiter, której nazwa pochodziła od obrazu kandinskiego namalowanego w 1909 roku. była to jednak jeszcze twórczość ekspresjonistyczna.

Wassily Kandinsky, Lyrical, 1911

po rewolucji październikowej, przed którą na krótko wrócił do ojczyzny, wrócił do niemiec i właśnie dzięki temu okresowi uważamy go dziś za wielkiego malarza. od 1922 był profesorem szkoły bauhaus, mniej więcej w tym czasie stawał się także pionierem sztuki abstrakcyjnej. można powiedzieć, że kandinsky jest twórcą malarstwa nieprzedstawiającego, bowiem w swych obrazach budował skomplikowane kompozycje z samych ledwo rozpoznawalnych obiektów. jego pierwsza akwarela abstrakcyjna z 1910 roku była w istocie pierwszą pracą abstrakcyjną w europie.

Wassily Kandinsky, Pierwsza akwarela abstrakcyjna, 1910

kandinsky określał swoją sztukę jako abstrakcjonizm liryczny. i faktycznie, jego twórczość różni się tym od późniejszych abstrakcjonizmów pogodną kolorystyką i swobodnymi kompozycjami składającymi się z linii prostych, krzywych, plam barwnych, figur geometrycznych, tzw. pochylonych siatek, a także fantazyjnych form uważanych za wyobrażenie mikroskopijnych organizmów morskich, które kandinski podziwiał podczas wycieczek do normandii, kiedy przeprowadził się do francji, by tam spędzić resztę swojego życia.

Wassily Kandinsky, Kompozycja VIII, 1923

sztuka abstrakcyjna - dzieła malarstwa, grafiki, rzeźby, które opuszczają świat przedstawień przedmiotowych i rezygnują w zasadzie z naśladowania natury. choć słowo "abstrakcyjna" nie jest pełnym i trafnym określeniem tej nowej sztuki, bowiem już wcześniej artyści rezygnowali z klasycznego mimesis, stało się ono oficjalnym określeniem nowego nurtu. mimo to jego przedstawiciele woleli operować przymiotnikami "bezprzedmiotowa", "nieprzedstawiająca", "afiguralna". warto jednak rozróżnić sztukę abstrakcyjną na nurty i kierunki, które były związane ściśle z ich twórcami: neoplastycyzm (piet mondrian), suprematyzm (kazimierz malewicz), łuczyzm/ rajonizm (michaiła łarionow), oraz o wiele późniejsze: informel (jackson pollock), taszyzm (sam francis), op-art i minimal art.

choć z definicji abstrakcjonizm miał niczego nie przedstawiać, sztuka kandinskiego nie była (tak jak w późniejszym action-painting i twórczości pollocka) wynikiem przypadkowych pociągnięć pędzla. w dziesięciu kompozycjach malowanych w latach 1910 - 1939 widać jednak odniesienia biblijne, które miały być wyrazem "poszukiwania przed kandinskiego potwierdzenia konieczności przebudzenia w sztuce, tak samo jak w społeczeństwie." nawiązania do motywu potopu, zmartwychwstania czy sądu ostatecznego nie są pokazane wprost, poprzez narrację, ale przez "wznoszenie i opadanie wszechświata, w którym rozpoznawalne obiekty są niemal całkowicie ogarnięte przez jakąś większą siłę".

dla przykładu kompozycja VII z 1913 roku jest drobiazgowo skomponowana liniami krzywymi po przekątnej. silny skos w kierunku prawego górnego rogu ma powodować wrażenie pęknięcia między lewą a prawą stroną obrazu. energiczne, falujące, wręcz poszarpane linie kłębiące się chaotycznie w centrum obrazu oraz "rozpychające się" plamy barwne mają ukazać epokę załamania się struktur i chaos. ten apokaliptyczny obraz katastrofy jest jednak złagodzony formami po prawej stronie, które są zdecydowanie spokojniejsze - ta część ma sugerować rajski ogród. mimo afiguracji płótna warto doszukać się delikatnie zarysowanej sylwetki błękitnego jeźdźca w prawym rogu, który sunąć w kierunku poza ramami obrazu ma symbolizować nadzieję na odnowę. co niebywałe, w wielu szkicach do tego i innych płócien doszukano się postaci aniołów dmących w trąby i innych form nawiązujących do tradycyjnych drzeworytów rosyjskich.

kandinski często stosował te same rozwiązania w swoich obrazach:
1. kolor: malarz miał swoistą symbolikę barw kolorów, bowiem jak pisał w swojej rozprawie barwy odpowiadały różnym dźwiękom muzyki (kandinski inspirował się głównie operami wagnera) oraz były różnie odbierane przez zmysły. w obrazach malarza dominują jednak barwy ciepłe (sugerujące ogień, duchową wibrację, krew i ból oraz elementy muzyczne) oraz ciemne, czarne kreski.
2. kreska: często przecinają się; na kompozycji VII widoczna jest "drabinka", która może być odczytywana jako aluzja do klawiszy fortepianu lub notacji muzycznej. drabina także wedle tradycji ikonografii może symbolizować ścieżkę pełną przeszkód, po których trzeba się wspinać ku zbawieniu.
3. kierunki linii: dla kandinskiego ważny był kierunek linii. linie pionowe oznaczane są jako ciepłe i pozytywne, poziome zaś zimne i negatywne
4. kąty: u kandinskiego kąty ostre tak jakby dla złagodzenia były ciepła i żółte, bowiem kojarzyły się mu z kątami występującymi w naturze, np. w konarach drzew. natomiast kąty proste były zimne, bo związane ze sztucznymi tworami rąk ludzkich, dlatego malowane czerwienią.
źródło: sztuka. ilustrowany przewodnik, wydawnictwo arkady

Wassily Kandinsky, Kompozycja VII, 1913

następcy kandinskiego: cy twombly
jego twórczość najwidoczniej pokazuje spuściznę pomysłów kandinskiego w sztuce powojennej.
jego obrazy jednak nawiązywały (głównie tytułami) do tematyki mitologicznej. płótna bliskie są stylowi graffiti i dziecięcych "bohomazów", szczególnie poprzez inspiracje surrealizmem, umieszczanie na swoich obrazach napisów, cyfr, symboli. artysta zmarł 5 lipca 2011 roku.


Cy Twombly, 1961