Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 23 września 2013

pod kreskę

dyrektor galerii rzeźby amsterdamskiego rijksmuseum frits scholten podczas oprowadzania polskich studentów historii sztuki zwierzał się, że wciąż za mało jego dzieł w kolekcji muzeum. na poddaszu muzeum można znaleźć kilka obrazów sygnowanych jego nazwiskiem. to jeszcze nic, bo w znajdującej się nieopodal stedelijk, galerii sztuki współczesnej, aż roi się od prostokątnych płócien przeciętych czarnymi prostopadłym kreskami wydzielającymi przestrzenie: czerwone, niebieskie, żółte. jeśli jednak szukać wcześniejszych dzieł pieta mondriana, należy udać się do haskiego gemeentemuseum, którego kolekcja obfituje w dzieła sprzed 1917 roku.

każda szanująca się galeria sztuki współczesnej, a nawet i muzeum posiadające zbiory starych mistrzów, nie straciłaby okazji, aby powiększyć swoją kolekcję o bodaj szkic tego holenderskiego malarza. jego sława jest oczywista, chociaż jak w przypadku wielkich nazwisk sztuki współczesnej nie wypada jedynie wiedzieć, że jest autorem nowatorskiego pomysłu, a raczej próbować zgłębić tajniki i znaczenie dzieł, które pozostają zagadką dla największych specjalistów tej dziedziny. dla zrozumienia drogi, którą malarz kroczył do abstrakcji często reprodukuje się jego słynne drzewa, znajdujące się w gementemuseum - to one, począwszy od czerwonego drzewa z 1908 roku miały stanowić preludium do neoplastycyzmu. jednak wiele musi się w życiu mondriana wydarzyć zanim opracuje swój malarski program filozoficzny.

urodził się w roku 1872 jako piet mondriaan, w kalwińskiej rodzinie o tradycjach artystycznych. ojciec pieta, jego imiennik, pełnił urząd profesora rysunku, a potem dyrektora w szkole, którą kończył jego syn. utalentowany i lubiący rysować chłopiec nie przykłada się jednak specjalnie do nauki w szkole, co jednak z uwagi na stanowisko jego ojca jest traktowane z przymrużeniem oka. nie bez zasług, w wieku 17 lat piet otrzymał dyplom uprawniający go do nauki rysunku. praca nauczyciela nie odpowiada mu jednak, a plany o zostaniu malarzem budzą sprzeciw nawet jego ojca. mimo trudów, w tym finansowych, udaje się na naukę do amsterdamu, zarabia na studia kopiowaniem obrazów starych mistrzów, których dzieła mógł oglądać w domu rodzinnym, gdyż jego ojciec posiadał obrazy z kolekcji dawnego przyjaciela. w amsterdamie zaczynają się pierwsze starcia mondriaana z malarstwem; zaczyna jako pejzażysta i portrecista w duchu szkoły haskiej, szybko jednak zmienia koncepcję sztuki poznając impresjonizm, a wreszcie dzieła van gogha i fowistów. na ten czas przypadają popularne w ikonografii szkoły haskiej wiatraki, którym mondriaan nadaje fowistyczne drganie i drapieżność. "pierwszą rzeczą, którą należało zmienić w moim malarstwie był kolor. zastąpiłem kolor naturalny kolorem czystym. zrozumiałem bowiem wtedy, że na płótnie nie można przedstawiać kolorów natury", pisał o tym okresie malarz w 1942 roku. na poniższych obrazach widzimy zawierzenie barwom podstawowym, za pomocą których malarz buduje kompozycje.

Piet Mondrian, Wiatrak w słońcu, 1908, Gemeentemuseum, Haga

Piet Mondrian, Czerwone drzewo, 1908, Gemeentemuseum, Haga

w roku 1899 odkrywa teozofię, a niewiele później zostaje członkiem towarzystwa teozoficznego. ugrupowanie to głosiło pogląd o jedności boga-stwórcy z wszechświatem, przez co ma się rozumieć nieistnienie boga jako osoby, a raczej obecności absolutu w każdej substancji ziemskiej. filozofia ta, bo właściwie nie religia, powstała w stanach zjednoczonych, jednak szybko przeniknęła na stary kontynent. młody mondriaan odnajduje w tych naukach odpowiedzi na wiele nurtujących go pytań oraz swego rodzaju ucieczkę od ortodoksyjnego kalwinizmu, w którym się wychowywał. zaangażowanie w myśl filozoficzną odbije się na jego późniejszej twórczości; już w kilka lat po wstąpieniu do towarzystwa zwraca się ku awangardzie, czego kulminacyjnym punktem jest wystawa paryskiej awangardy w 1911 roku w stedelijk museum. rok później mondriaan przeprowadzi się po paryża i zacznie tworzyć pod wpływem kubistów. nie jest jednak kubistą, ale wykorzystuje odkrycia picassa i braque'a jako narzędzie do odrzucenia starej drogi malarskiej i szukanie własnego głosu w sztuce. w paryżu opuszcza jedno "a" w nazwisku i moment ten stanie się przełomowy dla jego kariery. z tego okresu pochodzą kolejne drzewa, stopniowo upraszczane i geometryzowane, których sylwetki wtapiają się w tło, tworzą z nim jedność na płaskim obrazie.

Piet Mondrian, Srebrzyste drzewo, 1912, Gemeentemuseum, Haga

Piet Mondrian, Kwitnąca jabłoń, 1912, Gemeentemuseum, Haga

teozoficzne poszukiwanie nie kończy się jednak we francji, a przyciąga malarza z powrotem do holandii, co wiązało się ze śmiercią ojca i  wybuchem I wojny światowej. pomimo trudnych czasów malarz nie przestaje tworzyć; w oddali od amsterdamskiego środowiska szuka drogi do abstrakcji. mając w pamięci dzieła paryskich kubistów, kształt ich płócien i geometryzację przestrzeni, tworzy kompozycje odnoszące się do rzeczywistości, a jednak praktycznie już jej nie przedstawiające. tak jest z kompozycją owalną namalowaną jeszcze przed wyjazdem do holandii, zainspirowaną paryską kamienicą. jedynym śladem po budowli jest rytmiczny układ okien i fasad, które zostają streszczone do układu prostopadłych linii. po prawej stronie widzimy jednak resztki realizmu - litery "KUB" z reklamy na szczycie malowanej kamienicy. wynikiem paryskich spostrzeżeń są dzieła malowane w holandii; spędzając całe dnie nad brzegiem morza, jak typowy holenderski malarz, utrwala układ pionów i poziomów pozostając przy owalnej kompozycji,  rezygnując z kolorów i skracając linie do układu punktów i krzyżyków (styl plus-minus), koncentrując się na przecięciach tych linii.

Piet Mondrian, Kompozycja owalna, 1914, Gemeentemuseum, Haga

Piet Mondrian, Kompozycja nr 10 - Molo i ocean, 1915

na tej drodze stają jednak osoby, które mają wielki wpływ na refleksję teoretyczną i styl malarza. w roku 1916 poznaje malarza barta van der lecka, który wykorzystywał w swoich obrazach płaskie, jednobarwne plamy malowane czystymi barwami. jego "precyzyjna technika", jak określał ją sam mondrian, miała stanowić klucz do dojrzałego stylu twórcy neoplastycyzmu. dążenie do prawdy przekładało się na szukanie doskonałości, której niepodobna było wyrazić w sztuce figuratywnej. tak jak kandinsky przed nim, mondrian dochodzi do wniosku, że tylko abstrakcja jest w stanie zbliżyć się do ideału. wszystkie te spostrzeżenia doprowadzają do układu kolorowych prostokątów na białym tle, czystych barw w układzie kubistycznym .

Piet Mondrian, Kompozycja nr 3 z kolorowymi płaszczyznami,
1917, Boijmans Van Beuningen, Rotterdam

 ostateczny kształt twórczości 40-letniego już mondriana musiał nadać jeszcze jeden człowiek - theo van doesburg, założyciel grupy de stijl. w pierwszym numerze wydawanego przez ugrupowanie czasopisma pojawia się manifest mondriana, tekst teoretyczny, którego treść została przejęta przez członków grupy. w ten sposób rodzi się neoplastycyzm, wedle którego sztuka obrazuje prawa rządzące wszechświatem - jest on zbudowany z linii pionowych i poziomych przecinających się pod kątem prostym i wyrażony przez czyste kolory podstawowe: żółty, czerwony i niebieski, symbolizujące materię, oraz barwy neutralne: biel i czerń oraz szarość, odnoszące się do przestrzeni.

Piet Mondrian, Kompozycja A: Kompozycja z czarnym, czerwonym, szarym, żółtym i niebieskim, 1920

zwróćmy uwagę na dotychczasowe działania malarza. obrazy stanowiące etapy dążenia do prawdy to głównie pejzaże - widzimy krajobraz z wiatrakiem, drzewa, kamienice, ocean. dążenie do uniwersalności możliwe jest jedynie przez malowanie krajobrazu, on bowiem jest głównym ośrodkiem absolutu, boskiej mocy. wielu próbowało upatrywać geometryzującej tendencji mondriana w widoku holenderskich pól z lotu ptaka - możemy jednak przypuszczać, że nie oglądał on swojej ojczyzny z samolotu. ostateczna prostokątna forma obrazów jest bezpośrednim nawiązaniem do kubizmu, jednak widzieliśmy, że tuż po powrocie z paryża mondrian tworzy obrazy owalne, w jakimś stopniu też będące przejawem poszukiwania formy idealnej. neoplastycyzm nie był jedynie nowym sposobem obrazowania, zainspirowanym czy to układem pól, czy siatką ulic, ale przede wszystkim sztuką przeznaczoną dla nowego człowieka - człowieka duchowego. jak głosiły tezy de stijlu "celem natury jest człowiek, celem człowieka jest styl", kreowany przez geometrię. proste linie miały ładunek pozytywnej energii; pionowe odnosiły się do męskości i dynamiki, zaś poziome do stateczności i kobiecości, natomiast linie krzywe symbolizowały ludzkie cierpienie.

Piet Mondrian, Kompozycja z czerwonym, żółtym i niebieskim, 1927

właśnie to mistyczne znaczenie linii prostopadłych podzieliło założycieli nowego kierunku. theo van doesburg uznał, że dla przełamania stonowanej opozycji pion-poziom należy wnieść do obrazu linie przekątne, wnosząc tym samym napięcie i nowy rytm. to zaprzeczenie fundamentalnego porządku budzi burzliwą reakcję mondriana; w odpowiedzi na potrzebę "odciążenia" statyki linii prostopadłych tworzy obrazy w formie rombu, które jednak zachowują pierwotny układ linii, ale jednocześnie zyskują nowy rytm - trójkątne barwne przestrzenie zdają się wychodzić poza ramy obrazu, żyć własnym życiem. ten sam efekt przekłada na płótna kwadratowe - stery kolorów zepchnięte są do krawędzi, przez co wychodzą poza obraz, kontynuują go poza ramami. stanowczość mondriana oraz jego charakter samotnika doprowadziły do dwóch rozłamów de stijl: w 1921 i 1924, w obu przypadkach nie mógł znieść tez van doesburga dających początek jego własnemu stylowi: elementaryzmowi

Piet Mondrian, Kompozycja z niebieskim, żółtym, czarnym i czerwonym,
1922, Rijksmuseum, Amsterdam

jeszcze przed ostateczną kłótnią z van doesburgiem, mondrian wyjeżdża do paryża po raz drugi. jego tezy i oryginalne płótna zdobywają rozgłos i uznanie, na przykład bauhaus chętnie przełoży je na swoje cele, czego wyraz znajdujemy w całym odłamie architektury inspirowanej neoplastycyzmem. w paryżu mondrian spotyka michela seuphora, z którym angażuje się w stowarzyszenie cercle et carré założone w 1930 dla artystów sprzeciwiających się surrealizmowi i opowiadających się za abstrakcją geometryczną wyrażaną przez figury zawarte w nazwie grupy. członkami ugrupowania było około 80 malarzy, rzeźbiarzy i architektów, w tym najlepsze nazwiska: hans arp, wassily kandinsky, kurt schwitters, laszlo moholy-nagy czy polski konstruktywista henryk stażewski. w latach 30. mondrian znacznie pogrubia czarne linie i urozmaica ich układ, a czasem w ogóle rezygnuje z czerni i barwnych płaszczyzn decydując się na kompozycje z kolorowych linii, jeszcze bardziej upraszczając obraz i dając mu silny ładunek emocjonalny. rezygnacja z wypełnienia i budowanie kompozycji wyłącznie za pomocą czterech linii czyni z mondriana prekursora sztuki minimalistycznej, a także op-artu!


Piet Mondrian, Kompozycja z żółtymi liniami, 1933, Gemeentemusuem, Haga

ostatnim przystankiem na drodze artystycznej malarza jest nowy jork, do którego ucieka przed wojną w roku 1940. mimo sędziwego wieku, mondrian może chyba po raz pierwszy czuć się szczęśliwy. jego historia przywołuje mit spełnionego american dream. choć w przeciwieństwie do wielu europejczyków emigrujących do stanów, mondrian ma największe dokonania już za sobą, zdaje się znaleźć na ulicach nowego jorku nowych przyjaciół i nowe inspiracje. ostatnie dzieła jego życia mówią o człowieku szczęśliwym, zachwyconym magią tego regularnego, odpowiadającego jego wyobrażeniom miasta. stąd na obrazach z lat 40. pojawią się nowe rozwiązania; czerń i szarość znikają całkowicie, dominują barwy podstawowe. na początku tworzą siatki przenikających się linii pionowych i poziomych, jak w obrazie new york city I, ale ostatecznie skrócą się one do malutkich prostokącików tańczących niczym światła sygnalizacji świetlnej i neony nigdy nie śpiącego miasta. puls miasta, a także amerykańska muzyka - mondrian uważał jazz za wybitnie neoplastyczny, a swoje ostatnie obrazy nazywał fox-trotami, stały się inspiracją do najradośniejszego obrazu z oeuvre artysty. artysta umrze rok po skończeniu tego obrazu, przez co możemy uważać, że umarł on jako człowiek zadowolony ze swojej twórczości i poszukiwania uznał za zakończone.

Piet Mondrian, Broadway Boogie-Woogie, 1942-1943, MoMA, Nowy York

wydawać by się mogło, że mondrian od dzieciństwa miał w świadomości zapisany program sztuki, jaką chciał tworzyć. dojrzałe prace artysty, zamiłowanie do kresek wynikałoby z tradycji rysowniczej, natomiast potrzeba uporządkowania i regularności wszechświata nie miałaby szansy powstać w głowie artysty wychowującego się w żadnym innym kraju na świecie. holenderska szczegółowość, tak oczywista dla obrazów mistrzów złotego wieku, wydaje się być niezauważalna w twórczości mondriana. i choć można by powiedzieć, że sukces i spełnienie artysta zawdzięcza wyjazdom poza ojczyznę - po raz pierwszy bowiem zostaje doceniony w paryżu, a nowy jork okazuje się miastem jego marzeń, choć stara się niejako przekreślić holenderskie pochodzenie skracając nazwisko do formy bardziej przystępnej w europie zachodniej, to jednak pamięć o ojczyźnie tkwiła w nim przez całe życie. może to właśnie te regularne holenderskie pola były jednak inspiracją dla układu prostopadłych linii?