Szukaj na tym blogu

sobota, 4 września 2010

artyści i ich twierdze

ten temat chodzi za mną od dłuższego czasu, ale wciąż nie mogę znaleźć więcej, niż dwa przykłady. w każdym razie chodzi mi o znaczące miejsca, w których pracowali znani malarze i które wywierały jakiś wpływ na ich pracę.

francisco goya i quinta del sordo (dom głuchego)

quinta del sordo to posiadłość, którą nabył malarz w roku 1819, aby oderwać się od niezdrowej atmosfery w madrycie, która była wynikiem odważnego i niezależnego podejścia malarza do swojej pracy (dość brutalny, ale dający do zrozumienia cykl okropności wojny, chłodne stosunki z królem hiszpańskim, konflikt z inkwizycją związany z wystawieniem obrazu maja naga.)
nazwa posiadłości wzięła się od pierwszego właściciela, który był głuchy (francisco goya także wskutek nieznanej choroby stracił słuch, co miało mieć wpływ na jego późniejszą twórczość). gdy malarz wyszedł z choroby i był w stanie znów malować, stworzył cykl niesamowitych, ale bardzo tajemnicznych, pesymistycznych i dość przerażających fresków, malowanych olejno bezpośrednio na tynku. obrazy te przyjęły nazwę czarnych obrazów ze względu na ciemną kolorystykę (zostały stworzone w latach 1820 - 1824, a potem przeniesiono je na płótna. obecnie znajdują się w muzeum prado)
tematyka obrazów wiąże się ze stanem duszy, jaki w ostatnich latach swojego życia szargał malarza. po stracie ukochanej żony, w pewnym sensie "wyklęciu" przez władzę i środowisko stolicy, artysta musiał uciec od znanego mu świata i schować się w domku, by powoli zagłębiać się we frustracji i spadać na dno. stąd obrazy często ukazują jego lęki, zawód związany z otaczającą go rzeczywistością, smutek, ból, a także ilustrują jego niebezpieczne i najokropniejsze myśli. wśród tematów góruje wizja upadającego świata, obraz nędzy i rozpadu tradycyjnych wartości, rozwój zła i grzechu wyniszczającego obecny świat, zniszczenia, katastrofy, autodestrukcje, upadek moralnych i etycznych zasad, miłości, widoczny chociażby w słynnym obrazie saturn pożerający jedno ze swoich dzieci. malowidła wypełniały ściany Quinta del Sordo: siedem na parterze i siedem na piętrze. ostatnim malowidłem na piętrze był pies, który w porównaniu do innych jest wyrazem nadziei. pies wystawia łeb poza plamę czerni - tam, gdzie rozpoczyna się bliżej nie określona, ale świetlista przestrzeń.

 Francisco Goya, Pojedynek wieśniaków na pałki, 1820 - 1823

obraz ten to jedna z prac powstałych w domu głuchego. przedstawia dwóch mężczyzn na tle ciemnego, groźnego i nieprzyjemnego krajobrazu pustynnego. obaj walczą, bardzo zdenerwowani i pogrążeni w bójce licząc na wygraną. w ich dramatycznych gestach widać frustrację, bowiem walczący są po kolana zatopieni w piaskach i z pewnością nie mogą się ruszyć, są uziemieni, uwięzieni, a w związku z tym poddenerwowani, zniecierpliwieni, co skłoniło ich do wzajemnego wyżywania się na sobie. z pewnością prędzej czy później jeden zatłucze drugiego na śmierć, ale zwycięzca nie będzie mógł odejść z miejsca zbrodni, bowiem będzie musiał stoczyć walkę z piaskiem, który z pewnością nie da za wygraną. stąd także czeka go śmierć - z wyczerpania, głodu, może i nocnego chłodu mężczyzna umrze - w samotności. być może goya chciał w ten sposób podkreślić bezsens walk na świecie, inspirując się oczywiście okresem wojen w hiszpanii. malarz chce dać do zrozumienia, jak głupi są ludzie, którzy walczą nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów. tutaj zwycięzca być może po wygranej będzie żałował swojego wysiłku, ponieważ bez pomocy drugiej osoby nie uda mu się uwolnić z piasku, a tym bardziej nie będzie mógł pokrzepić się czyimś towarzystwem w chwili śmierci.

Francisco Goya, Saturn pożerający swoje dzieci, 1819-23

bohaterem obrazu jest saturn - rzymski odpowiednik greckiego kronosa, jednego z bogów mitologii starożytnej. kronos był władcą wszechświata, ponieważ obalił swojego ojca, uranosa, boga nieba. był ojcem bogów olimpijskich, jednak bojąc się, że przejmą po nim chęć władzy i także pozbawią ojca tronu, pożerał zaraz po urodzeniu. obraz goi przedstawia właśnie ten moment, w którym straszliwy tytan pożera swojego syna, odgryzają mu już głowę i część ramienia. samo ujęcie tematu jest przejmująco oryginalne, bo chociażby jan parandowski w swojej wersji mitologii pisał, że saturn siedział w swym tronie i zjadał niemowlęta podawane mu tuż po urodzeniu przez jego żonę, reję. tutaj zaś bóg ukazany jest jak groźne zwierze, niczym mięsożerna małpa, która dorwała się do jedzenia i stara się nasycić swój głód szybkimi kęsami. saturn mocno ściska bezbronne dziecko i z wyjątkowo wytrzeszczonymi oczami pożera je w całości. w obrazie tym najbardziej przerażają właśnie te wielkie oczy oraz zakrwawione ciało ofiary. całość potęguje oczywiście ciemna kolorystyka i czarne tło. warto dodać, że fresk ten znajdował się na całej ścianie w jadalni. być może w ten sposób artyście lepiej smakowały posiłki podawane mu przez kobietę ostatnich lat jego życia.

Francisco Goya, Pies, 1820-23

obraz ten uważany jest za dowód na to, że w swej ciemnej duszy goya odnalazł jednak światełko w tunelu. fresk ten jest bowiem wyjątkowo jasny, różni się od pozostałych 14 obrazów właśnie delikatniejszym i pozbawionym mroku kolorytem. choć pies jest czarny jak noc i całe jego ciało oprócz głowy znajduje się właśnie w jakiejś ciemnej, czarnej przestrzeni, wychyla się on do światła, do dnia, do nadziei. jest to może obraz tego, że na pięć lat przed swoją śmiercią goya zrozumiał, że nie może sam zapędzać się w tę posępną i pesymistyczną jaskinię. goya chce być takim psem, który w końcu znajduję drogę ucieczki z mroku i wystawia głowę na świeże powietrze, ciesząc się ze słońca i dnia. goya w ostatnich latach swojego życia szukał nadziei. być może wnioski, do jakich doszedł malarz w trakcie malowania psa przyczyniły się do opuszczenia quinta del sordo w 1824 roku i zamieszkania w bordeaux, gdzie powstają już jaśniejsze i bardziej optymistyczne obrazy, np. mleczarka.

vincent van gogh i żółty dom

vincent urodził się i studiował w holandii, tam tworzył także pierwsze prace. tam przeżył swoje pierwsze miłości i pierwsze zawody, a także złapał pierwsze choroby (weneryczną po związku z prostytutką sien hoornik, potem syfilis i porfirię). mimo to zdecydował się na wyjazd do paryża wraz z bratem theo i zamieszkał z nim w artystycznej dzielnicy montmartre. tam poznał przyjaciół postimpresjonistów, przede wszystkim przyjaciela na całe życie - paula gauguina.
jednak dopiero wyjazd w 1888 do arles w południowej francji zmienił jego pogląd na sztukę.
podróż ta okazała się być najważniejsza w życiu twórcy. intensywne słońce prowansji sprawiło, że malarz inaczej spostrzegł barwy przedmiotów - wydawały mu się czystsze i bardziej klarowne. stąd zrodziła się miłość artysty do słońca, jego kult, obecny chociażby w słonecznikach - czymś na kształt pogańskiego uczczenia kwiatów-słońc. w arles także zrodziło się upodobanie do żółci, która zaczęła pojawiać się w obrazach w większej ilości (choć xxi-letni naukowcy tworzą teorię, że van gogh cierpiał na jaskrę, chorobę oczy, przez co wszystko widział w żółtych i pomarańczowych barwach).
pobyt w arles spodobał się malarzowi tak bardzo, że nakłonił paula gaugina do wynajęcia żółtego domu. uczynili w nim centrum artystyczne i razem w nim malowali. okres ten pełen był kłótni i konfliktów, a jeden z nich pozbawił van gogha ucha ("23 grudnia po kolejnej gwałtownej kłótni vincent zagroził przyjacielowi brzytwą i w stanie najwyższego wzburzenia, pod wpływem halucynacji, wracając samotnie do domu, obciął sobie część małżowiny lewego ucha, a następnie wręczył ją w kopercie miejscowej prostytutce, niejakiej gaby, z którą utrzymywał stosunki". czyn ten pogorszył tylko zdrowie malarza, znalazł się w szpitalu, a potem często towarzyszyły mu halucynacje i załamania nerwowe, które potem opisywał bratu theo w listach.
w 1889 roku, w wyniku petycji mieszkańców arles policja zamknęła żółty dom. w kwietniu tego samego roku artysta podjął się leczenia się w szpitalu psychiatrycznym. tam stwierdzono u niego epilepsję (chociaż dziś podejrzewa się, że cierpiał na porfirię). malował m.in. irysy, jeden z jego najpopularniejszych autoportretów oraz serię obrazów przedstawiających cyprysy.

 Vincent van Gogh, Żółte krzesło, 1888

martwa natura. żółte krzesło stoi sobie przy drzwiach na kafelkowej podłodze, a z tyłu widać skrzynkę z żółtymi kwiatami. na słomianym siedzeniu drewnianego krzesła leży fajka. właściciel z pewnością niedbale rzucił ją, by zająć się czymś, co właśnie przyszło mu do głowy. albo stało się coś nadzwyczajnego i szybko wybiegł z mieszkania, nie przejmując się porzuceniem fajki w tak niefortunnym miejscu (przecież ktoś może na niej usiąść). lub po prostu właściciel jest niedbałym bałaganiarzem albo żyje we własnym świecie halucynacji i tak zwykłe przedmioty stają się dla niego powodem do namalowania niezwykłego obrazu. drugi tytuł obrazu to krzesło van gogha. skoro malarz portretował własny przedmiot, dlaczego nie nazwał go "moje krzesło"? a może choroba tak bardzo wniknęła w jego umysł, że dostał rozdwojenia jaźni bądź w ogóle nie zawsze dochodziła do niego myśl, że jest sobą? być może często myślał o sobie w trzeciej osobie.
niezależnie od problemów psychicznych autora, koloryt i ujęcie tematu przyczyniło się do powstania obrazu, który - choć banalny - stał się rozpoznawalnym dziełem sztuki i znajduje się w national gallery.

Vincent van Gogh, Pokój w Arles (Pokój artysty), 1888

obraz ten przedstawia pokój artysty w żółtym domu. podobno van gogh portretował pokoje z żółtego domu i wysyłał je w formie pocztówek do rodziny, aby pokazać im, jak żyje. obrazy przecież do wynalezienia fotografii były jedynym sposobem na zachowanie chwili. sam pokój utrzymany jest w nasyconej kolorystyce, meble są oczywiście żółte, radosne. wnętrze dzięki takim kolorom wydaje się przyjemne, ciepłe, dzięki czemu van gogh być może wmawiał sobie, że czuje się lepiej, kiedy zdawał sobie już sprawę ze swoich załamań nerwowych i problemów psychicznych. skrót perspektywiczny zmniejsza pomieszczenie, ale nadaje mu jakby urok - malarz chciał zmieścić wszystko na płótnie, nawet jeśli nie mieściło się w zasięgu jego wzroku. są więc ukazane trzy ściany z pracami artysty i portretami przyjaciół (członków rodziny?) zawieszonymi na gwoździach, są przedmioty codziennego użytku, jest porządek - jakby pokój był przygotowany do "sfotografowania" w jak najlepszym stanie, żeby rodzina nie musiała martwić się, że syn mieszka w złych warunkach w odległej francji.

Vincent van Gogh, Autoportret z odciętym uchem, 1889

po otrząśnięciu się po pełnych emocji wydarzeniach z 23 grudnia, bo odcięciu sobie ucha w agonii i amoku, po przeleżeniu i wypoczęciu w szpitalu i po poradzeniu sobie z bólem van gogh zdecydował się utrwalić na płótnie swój wizerunek z bandażem na zranionym uchu. być może jest to portret, który miał być przesłany rodzinie zamiast słów "obciąłem sobie ucho, ale jestem zdrowy i wszystko w porządku, nie martwcie się". słowa te same malują się na twarzy artysty, poważnej, z cieniem uśmiechu. mimo to twarz ta wydaje się zmęczona, skrywa ona ból (już może nie fizyczny, ale też psychiczny). ciepłe ubranie malarza i portretowanie się we wnętrzu może przynieść na myśl podejrzenie, że malarz miał problemy z opłacaniem ogrzewania i w żółtym domu panował chłód. jednak kolorystyka obrazu, połączenie soczystej zieleni z żółtym tłem znów wywołuje pozytywne emocje, ociepla obraz, a może dodaje malarzowi otuchy i trochę ciepła.
za głową malarza stoją przygotowane do malowania płótna ("mimo wypadku wciąż jestem w stanie malować i nadal dobrze mi to wychodzi") oraz praca przypominająca dzieła japońskie, którymi inspirował się chyba każdy artysta impresjonistyczny. być może reprodukcje drzeworytów z kraju kwitnącej wiśni w europie wieszano sobie tak, jak potem wieszano zdjęcia pin-up girls czy plakaty ulubionych zespołów.

peter paul rubens i jego dom w antwerpii

po kilku latach dopisują jeszcze jedną "twierdzę" artysty, którą miałam przyjemność w ostatnim czasie odwiedzić. jest to dom rubensa w antwerpii, udostępniony dzisiaj zwiedzającym. trzeba przyznać, że było to znaczące dla malarza lokum, bowiem samo miasto, w którym się urodził i zmarł, było dla niego bardzo ważne. wykształcony w rodzinnym mieście, wyruszył w obowiązkową podróż do włoch, a potem został malarzem nadwornym gonzagów w mantui. przebywał też w rzymie, potem wyjechał do hiszpanii, wrócił do mantui, potem był w wenecji, genui, malował też dla marii medycejskiej i królów angielskich. w europie był znany jako znakomity malarz portrecista, ale równorzędnie pełnił funkcje dyplomatyczne, moderując kontakty między największymi monarchami kontynentu. ostatecznie wrócił do ojczyzny i za zarobione pieniądze zakupił w roku 1610 dom z dużym ogrodem, do którego wprowadził się ze swoją pierwszą żoną isabellą brant. dzisiejsze wnętrza mogą tylko pobudzać wyobraźnię i dawać namiastkę tego, jak wyglądał dom za życia rubensa, przez tych pięć lat, kiedy malarz i jego rodzina zamieszkiwali jego ściany. wnętrza zostały zaprojektowane przez samego malarza, widoczne są nawiązania do architektury włoskiej, np. kamera na wzór panteonu czy włoskie rzeźby i stiuki. widać jednak także cechy rodzimego stylu flamandzkiego, wnętrza wykładane są ciemnym drewnem, każde większe pomieszczenie ma kominek, pokoje wypełnione są obrazami. a najpiękniejszy wydaje się jednak dziedziniec za domem i piękny ogród z wąskimi alejkami, otoczony wysokim żywopłotem. to właśnie ta sceneria wedle krytyków posłużyła malarzowi jako tło do jego obrazu "ogród miłości". można doszukać się tam właśnie arkad, które do dziś oglądać można w domu rubensa. można jednak polemizować z taką interpretacją, zwłaszcza, że ów pejzaż ma cechy kaprysu, krajobrazu fantastycznego, poza tym został namalowany w roku 1633, w 9 lat po śmierci isabelli brant, a kobietą w objęciach malarza jest już helena fourment.

Peter Paul Rubens, Ogród miłości, 1633

sobota, 28 sierpnia 2010

sławetny pomnik abrahama lincolna

Daniel Chester French, oomnik Abrahama Lincolna, 1919

autorem jednego z najsławniejszych wizerunków prezydentów stanów zjednoczonych jest amerykański rzeźbiarz, daniel chester french, urodzony 20 kwietnia 1850 i zmarły 7 października 1931, na dziewięć lat po odsłonięciu swego życiowego dzieła.
daniel french urodził się w exter, stan new hapshire w rodzinie prawnika, asystenta ministra skarbu. w młodości pracował na farmie ojca, a wcześniej uczył się przez rok w instytucie technologii w massachusetts. podczas odwiedzin krewnym na nowojorskim brooklynie spędził miesiąc w studiu john'a quincy adamsa warda, a potem, 10 kwietnia 1875, opublikował swoje pierwsze większe dzieło rzeźbiarskie zatytułowane the minute man stworzone na rocznicę bitwy w lexington. wcześniej było mu dane odbyć roczny staż u rzeźbiarza thomasa balla we włoskiej florencji.
potem tworzył wiele ważnych rzeźb, przede wszystkich pomników związanych z amerykańską historią lub prezentującą najważniejsze osobistości.

memorial abrahama lincolna
jest jednym z najważniejszych miejsc w washingtonie, składa się z dwóch części: budynku z kolumnadą zaprojektowanego przez henry'ego bacona oraz z pomnika daniela frencha.
pomysł stworzenia kompleksu ku czci prezydenta lincolna powstał 19 lipca 1911 i został powierzony architektowi hanry'emu baconowi przez washingtońską komisję. bacon sam wybrał sobie frencha za wspólnika, a w roku 1913 jego plany zostały zaakceptowane i rok później, 12 lutego 1913 roku rozpoczęto budowę memoriału.
daniel chester french rozpoczął pracę nad pomnikiem w roku 1915, tworząc wiele brązowych i gipsowych modeli siedzącego lincolna. co ciekawe, do postaci prezydenta, french użył zdjęć oraz odcisków twarzy i dłoni prezydenta. po wielu zmianach ostateczna statua wynosiła - bez piedestału -  około 6 metrów (19 stóp). pomnik został wykonany we współpracy z braćmi piccirilli, starymi współpracownikami rzeźbiarza. pomnik został ukończony 10 listopada 1919 roku w gruzińskim marmurze, a potem przetransportowano go to stolicy stanów zjednoczonych, washingtonu i oficjalnie umieszczono w memoriale 20 maja 1922 roku.

Henry Becon, Lincoln Memorial, Waszyngton

tekst nad pomnikiem zawiera słowa: " in this temple/ as in the hearts of the people/ for whom he saved the union/ the memory of abraham lincoln/ is enshrined forever"



nie trzeba chyba mówić, że pomnik abrahama lincolna jest rozpoznawalny na całym świecie i często wykorzystywany w pop-kulturze.


 
wykorzystanie znanej rzeźby w filmie "Noc w muzeum" (2006)
 ***

nawiązując do wizerunków amerykańskich prezydentów, nie sposób zapomnieć o górze rushmore, zaliczanej do nowych cudów świata.

John Gutzon de la Mothe Borglum,
Góra Rushmore (popiersa czterech prezydentów Stanów Zjednoczonych, 1927 - 1941

*cztery popiersia prezentują od lewej: george washington (początek budowy 1930), thomas jefferson (1936), theodore roosevelt (1939) oraz abraham lincoln (1937)
*wielki pomnik tworzony był przez 14 lat (1927-1941)
*materiał: granitowa skała mount rushmore
*autorem był zeźbiarz gutzon borglum - do pomocy miał przydzielonych blisko 400 robotników i rzeźbiarzy, wśród których znajdował się także polak - korczak ziółkowski. borglum zmarł na 7 miesięcy przed zakończeniem prac, a rzeźbę dokończył jego syn, lincoln.
*dzieło tworzonoza pomocą ładunków wybuchowych, młotów i ciężkiego sprzętu. 
*koszt budowy to bagatela milion dolarów.
*każda głowa mierzy ok. 18 metrów (60 stóp)

*na pomysł góry-pomnika wpadł miejscowy historyk i publicysta, doane robinson. sądził, że ten efektowny projekt przyciągnąłby turystów w piękne góry black hills. w 1924 roku zainteresował swoim zamiarem gutzona borgluma i postanowiono stworzyć "świątynię demokracji". borglum zamierzał wyrzeźbić ich aż do pasa, a ponieważ nigdy nie dokończył dzieła, należy się cieszyć, że zaczął od głów.
*cała płaskorzeźba jest widoczna z odległości 100 km.

 niebezpiecznie sceny z górą rushmore w roli głównej to wciąż fascunujący element amerykańskiego kina akcji - tutaj scena z filmu "Półnóc - północny zachód" z 1959 roku

niedziela, 22 sierpnia 2010

pop-art wiecznie żywy

w telewizji ostatnio ukazuje się reklama pewnego samochodu.
reklama zawiera w sobie odniesienia do dzieł sztuki współczesnej i bardzo mi się podoba.
czas rozłożyć ją na czynniki pierwsze.


na początek od razu zauważalne nawiązanie do serigrafii andy'ego warhola. nic w tym dziwnego, przecież edycja zdjęć w ten sposób to chyba najmodniejszy sposób na avatar na portalach społecznościowych. każdy przecież chce być jak marylin monroe. a uproszczenie barw i konturów zakrywa niedoskonałości twarzy :)


Andy Warhol, Marylin Monroe, ok. 1962
*


tutaj się poddaję. można by to podciągnąć pod graffiti czy słynne kontury pewnego amerykańskiego grafficiarza, którego nazwisko wypadło mi z głowy. znajdę, bo to nie daje mi spokoju...
znalazłam! ów grafficiarz nazywa się keith haring, jednak ten element z reklamy aż tak nie przypomina charakterystycznych dla artysty prac. bowiem sam haring, amerykański artysta współczesny, uroczony w 1958 i zmarły w roku 1990 na AIDS, znany jest z obrazów przedstawiających komiksowe ludziki obwiedzione grubym czarnym konturem (stąd te kontury skojarzyły mi się z tym grafficiarze) poniżej umieszczam parę prac artysty, który powraca do łask w dzisiejszej modzie - jego nazwisko odnalazłam na kaloszach w sklepie obuwniczym ;)



*


a tutaj mamy "body", a raczej tęczowy action-painting (kojarzony oczywiście z jacksonem pollockiem)

*


a tutaj, proszę bardzo, nawiązanie do słynnej rzeźby roberta indiana z 1970 roku pt. love. projekt rzeźby powstał jako bożonarodzeniowa pocztówka na 1964 rok dla muzeum sztuki współczesnej w nowym jorku. sześć lat później wystawiono ją gotową, wykonaną ze stali. od 1975 roku stanowi stałą ekspozycję w indianopolis museum of art. charakterystyczny napis stał się symbolem pop-kultury, doczekał się wielu reprodukcji oraz wersji obcojęzycznych (włoskie amor czy hebrajskie ahava) przy okazji kampanii wyborczej baracka obamy w 2009 roku robert indiana stworzył nową wersję napisu ze słowem hope, także z charakterystycznie przekrzywionym "o".

Robert Indiana, Love, 1970
Robert Indiana, Hope, 2009

*



inspiracja stylem roya lichtensteina i jego sitodrukowymi komiksami złożonymi z charakterystycznych kropeczek. 
 Roy Lichtenstein, fragment We Rose Up Slowly, 1964
 Roy Lichtenstein, rzeźba z Barcelony i kropki

ciekawostka: za utworzenie wizerunku fikcyjnej grupy rockowej the C.M.O.N.S. odpowiada niemiecki artysta boris hoppek, który początkowo trudnił się grafficiarstwem, a teraz zajmuje się przede wszystkim malarstwem, fotografią, rzeźbą i instalacjami. wiele z jego prac nawiązuje do stylu the c.m.o.n.s., ponieważ motyw owalnej formy z czymś na kształt oczu, tworzący twarz, powtarza się w jego pracach. 
przeszłość hoppka jest nieciekawa, bowiem już od małego palił marihuanę i szybko rzucił szkołę. za pomocą komputera tworzył pierwsze grafiki i video. po odrzuceniu wniosku do akademii w dusserdorfie zajął się street artem. pod pseudonimem forty zaczął tworzyć graffiti w roku 1990, pięć-sześć lat później zaczął wystawiać swoje prace w kawiarniach, bankach i bibliotekach miejskich. później przeprowadził się do berlina, by kontynuować romans z grafficiarstwem. między latami 1993 a 2001 niemiecki pisarz bernhard van treeck pisał o nim w swoich książkach na temat street artu. potem hoppek przeniósł się do barcelony, by zapoznać się z hiszpańskimi tajnikami street artu. z pomocą hiszpańskich przyjaciół wziął udział w wystawach, a potem zajął się produkowaniem dzieł sztuki z kartonu (pierwszą była praca na bread&butter fashion fair w barcelonie, potem tworzył konstrukcje takie jak kartonową fasadę kościoła w 2010 roku na swab art fair w barcelonie). potem świat poznał jego sztukę przez reklamy opla i grupę the c.m.o.n.s.; w 2005 roku podjął się zaprojektowania maskotek na kształt jego bimbo dolls. postacie z the c.m.o.n.s. mają eliptyczne kształty, by można je było odróżnić od owalnych bimbo dolls. późniejsza twórczość hoppka wiąże się z hiszpanią i niemcami, tworzy instalacje i plakaty na rożne festiwale designerskie.






sobota, 21 sierpnia 2010

obrazki z matury

jan matejko, zaprowadzenie chrześcijaństwa, 1889



obraz ten otwiera cykl dzieje cywilizacji w polsce i został namalowany jako ostatni około 13 stycznia a 7 lutego 1889. pierwotnie miał nazywać się po prostu chrzest króla mieczysława, jednak później malarz zdecydował się, by na obrazie oprócz ważnej sceny przyjęcia chrztu przez władcę polski zawrzeć także element wprowadzenia zachodniej cywilizacji na ziemie polskie wraz z przybyciem na dwór księżnizczki dobrawy (nastąpiło to w roku 965). obraz jest własnością muzeum narodowego w warszawie, ale znajduje się w dypozycie zamku królewskiego w warszawie.
 miejscem wydarzeń są brzegi jeziora lednickiego w wielkopolsce (nie mam pojęcia, po czym to stwierdzono). polski krajobraz przepełniony jest lasami, jeziorami i słońcem. najważniejszą postacią jest mieszko I, wyeksponowany w prawej części obrazu, dumnie opierający się o drewniany krzyż i trzymający w ręku miecz, symbol władzy. lewa noga opiera się o leżący na ziemi rozbity posążek pogańskiego bożka, co jest nawiązaniem do zerwania z dawnymi wierzeniami i przyjęcia nowej, lepszej wiary. wzrok mieszka jest skierowany ku wyspie znajdującej się w tle obrazu. ta wyspa to ostrów lednicki i znajduje się na nim zamek, pierwsza siedziba księcia. nad wyspą krążą symboliczne orły, alegoria polskiej władzy. obok mieszka stoi jego kompania, a po lewej stronie obrazu dzieją się najważniejsze rzeczy. wyeksponowany światłem i odziany w specjalny strój, św. wojciech udziela chrztu mężczyźnie pochylającemu się nad chrzcielnicą - ściborowi, młodszemu bratu mieszka.. przy biskupie siedzi dobrawa ze świecą w dłoni, również odziana w jasny strój i wyróżniająca się w ciemnym tłumie - jako znak oświecenia pogańskiego narodu. obok dobrawy stoi mężczyzna ubrany w strój zakonnika z pługiem - symbol cywilizacyjnego wkładu zakonu cystersów w rozwój polski. kolejną ważną postacią jest radzym gaudenty, brat św. wojciecha, pierwszy arcybiskup gnieźnieński, odziany w ciemny strój i czytający wielką księgę, najprawdopodobniej biblię. obok stoi zakapturzony benedykt z krzyżem w ręce. znajdujące się w oddali łodzie to zapowiedź misji na ziemie jaćwingów i prus, gdzie św. wojciech miał pożegnać się z życiem.

autor nieznany, miniatura z ewangeliarza ottona III, ok. 1000


 


ta miniatura pochodzi z rękopisu registrum gregorii, zawierającym zbiór listów papieża grzegorz wielkiego z lat 983-985. anonimowy autor, znany umownie mistrzem registrum gregorii, miał być rzekomo autorem wymienionej powyżej miniatury, która obecnie znajduje się w musee conde w chantily.
miniatura przedstawia cesarza ottona III na tronie z symbolami władzy - jabłkiem i laską z orłem. po jego prawej stronie stoją rycerze, po lewej zaś duchowni. są oni ilistracją do planów cesarza - utworzenia uniwersalistycznego cesarstwa europejskiego, gdzie zarówno rycerstwo, jak i kościół będzie zależne od świeckiego władcy, z czterema prowincjami zależnymi od osoby cesarza. te cztery prowincje są upersonifikowane po lewej, jako cztery kobiety kroczące z darami do trony władcy. od lewej, wedle podpisu, są to: sclavinia (słowiańszczyzna), germania, galia i roma (italia). dary niesione ottonowi mają być symbolem oddania mu się pod władanie. jak mniemam sam pomysł ukazania prowincji w ten sposób, a więc poprzez alegorie kobiet, może nawiązywać do tego, że tak jak kobieta jest "własnością" mężczyzny i oddaje mu się we władanie, tak i cztery prowincje miały w państwie ottona zrezygnować z pełnej suwerenności.
ilustracja ta po raz pierwszy ukazała się w wymienionym rękopisie, jednak potem ten sam motyw był ukazywany jeszcze dwa razy; powstała grupa malarzy ottońskich, zwana grupą liuthara, którzy stworzyli rękopis dołączony do de bello ludaico józefa flawiusza, znajdującego się obecnie w staatsbibliothek oraz ewangeliarz ottona III jana trznadla (?) z monachium, bayerische staatsbibliothek. w obu tych wersjach miniatura jest podzielona na dwie części znajdujące się na dwóch sąsiadujących stronach, prowincje po lewej i cesarz po prawej stronie.





piątek, 20 sierpnia 2010

pierwszy pejzaż w historii malarstwa

 Konrad Witz, Cudowny połów, 1444
 
cudowny połów - obraz szwajcarskiego malarza konrada witza, tworzącego na pograniczu gotyku i renesansu, który należał do grupy malarzy z lat 30. XV przełamującej dotychczas obowiązujący idealizm torując drogę realizmowi (stąd można uznać witza za jednego z pierwszych realistów).

jeden z pierwszych obrazów na którym przedstawiono krajobraz zaczerpnięty z realnego świata. witz przedstawił na nim krajobraz znad jeziora genewskiego w stronę gór mont saleve, le môle i voirons. panel stanowił początkowo część ołtarza w katedrze św. piotra w genewie. obecnie znajduje się w muzeum musée d'art et d'histoire w genewie.

tematem obrazu jest epizod opisany w ewangelii jana dotyczący trzeciego objawienia jezusa nad jeziorem galilejskim. wg relacji ewangelii kilku uczniów jezusa wraz z piotrem bezskutecznie łowiło ryby, gdy nad brzegiem pojawił się mężczyzna. uczniowie nie rozpoznali go. gdy ten polecił im ponowne zarzucenie sieci w wyniku czego ich sieci napełniły się rybami jeden z uczniów którego Jezus miłował zwrócił się do piotra rozpoznając w przybyszu jezusa.
witz w sposób charakterystyczny dla siebie, bardzo dokładnie przedstawił szczegóły krajobrazu głównie odbicia w wodzie przedmiotów i światło wschodzącego słońca.

o sławie sasnala słów kilka...



wilhelm sasnal jest uznawany za najważniejszego młodego artystę na świecie. dowodem tego stwierdzenia może być uhonorowanie polaka najważniejszą europejską nagrodą artystyczną – imienia Vincenta Van Gogha.

imię i nazwisko: wilhelm sasnal
data urodzenia: 29 grudnia 1972
miejsce urodzenia: tarnów, małopolszczyzna
czym się zajmuje: malarstwo, film, fotografia, rysunek, komiks, plakat
kierunki: inspiracje fotorealizmem, pop artem, abstrakcją, minimalizmem, malarstwem gestu (action-painting), surrealizmem oraz kubizmem
wykształcenie: technikum chemiczne w tarnowie, studia na wydziale architektury na politechnice krakowskiej, potem przeniesienie na wydział malarstwa w krakowskiej asp.

twórczość: 
w latach 1996-2001 współtworzył grupę ładnie. styl jego malarstwa to przede wszystkim ilustracja emocji młodzieży lat 70., ich buntu wobec ówczesnego systemu politycznego. w swoich pracach często krytykuje kulturę masową i tworzy pastisz sposobów jej przedstawiania. najważniejszym tematem dzieł jest życie codziennie, współistnienie życia prywatnego i publicznego. w ten sposób powstają portrety i pejzaże (przede wszystkim krakowa i warszawy), "które cechuje dążenie do uchwycenia esencji poprzez syntezę, skrót, wyabstrahowanie form."
co ciekawe, sasnal często inspirował się muzyką - tworzył krótkometrażówki związane z piosenkami swoich ulubionych punkowych zespołów. oprócz tego namalował plakat na 11. wielkanocny festiwal ludwiga van beethovena w 2007,  oraz "portretował" różne instrumenty oraz sprzęty grające, okładki płyt i sceny z koncertów.
ma na swoim koncie także komiks wydany w 2001 pt. życie codzienne w polsce w latach 1999-2001, w którym ukazał sceny z życia jego najbliższego otoczenia. ilustrował też tygodnik przekrój. 4 lipca 2007 skończył mural na terenie ogrodu różanego w muzeum powstania warszawskiego.
prócz malarstwa, tworzy filmy używając kamery 8mm: teledyski, symulacje wypadków i pożary, ostatni lot concorde'a czy sceny z życia ulicy

współpracuje z warszawską fundacją galerii foksal, galerią raster oraz z krytyką polityczną.
jego prace znajdują się m.in. w zbiorach centrum sztuki współczesnej (zamek ujazdowski), galerii saatchi (londyn), tate modern (londyn), centrum pompidou (paryż), museum of modern art (nowy jork), guggenheim museum (nowy jork) oraz kunsthaus (zurych).

 prace

 Wilhelm Sasnal, 1948, 2006
obraz prezentowany w ramach projektu "willa warszawa" w prywatnym domu na warszawskiej ochocie zbudowanym pod koniec lat 40. - przedstawia anonimowe wnętrze mieszkalne z tego czasu.

 Wilhelm Sasnal, Map Trap, 2004
projekt powstały specjalnie z myślą o specyficznej przestrzeni rastra. bohaterami map trap są szkolna mapa polski i prezydent george w. Bush - czarny charakter światowej polityki. opowieść splata się za sprawą ułożonego z lontu rysunku naściennego przedstawiającego wielkie "a" w kowbojskich butach. przytknięty doń podczas wernisażu ogień okrążył całe pomieszczenie dopalając się na odwrocie mapy polski. osobno, między starymi deskami i galeryjnymi śmieciami, w półmroku i opuszczeniu, spoczywała łatwopalna kukła prezydenta busha.

 Wilhelm Sasnal, Ludzie, scena, policja, 2000
scena z koncertu zespołu the stranglers, podczas którego na scenie pojawiły się striptiserki.sprowokowało to interwencję policji. koncert został przerwany.

 Wilhelm Sasnal, Bez tytułu, 2001
obraz przedstawiający autora z żoną anką. jeden z wielu przedstawiających życie codziennie dwojga ludzi.

 Wilhelm Sasnal, Bez tytułu, 2000
jeden z trzech obrazów przedstawiających plany mieszkań, oraz osoby z którymi mieszkał sasnal w różnych okresach swego życia; ten pokazuje 64 m kw - mieszkanie w tarnowie-mościcach, do którego przeprowadził się wraz z anką po urodzeniu syna kacpra.

 źródło: raster

czwartek, 19 sierpnia 2010

carl larsson

nadeszła chwila na wybitnego przedstawiciela sztuki szwedzkiej.


carl larsson

urodzony 28 maja 1853, zmarł 22 stycznia 1919 roku.
szwedzki malarz i dekorator wnętrz, reprezentant ruchu arts and crafts (sztuka i rzemiosło)
trudnił się przede wszystkim w obrazach olejnych, akwarelach oraz freskach, z których najbardziej znane to te namalowane na zlecenie nationalmuseum.
pochodził z biednej rodziny, szybko usamodzielnił się, by w wieku 13 lat rozpocząć poważną naukę malarstwa w królewskiej akademii sztuki. na studiach wyróżniał się dużą śmiałością, był bardzo towarzyski i szybko stał się główną postacią życia studenckiego. już wtedy tworzył pierwsze rysunki i karykatury do małych pisemek. później zajmował się ilustrowaniem książek i gazet, a w roku 1877 przeniósł się do stolicy życia artystycznego, paryża. tam, nie popadając w szał impresjonizmu, wiódł beznadziejne i pozbawione sukcesu życie. nie chciał przyjąć innowatorskich zmian, jakie proponowały szkoły i kręgi paryskie, dlatego spędzał czas z artystami szwedzkimi, ulepszając dotychczasowy styl modernistyczny.

jego najważniejsze dzieła powstały właśnie w duchu secesyjno-modernistycznym. w swojej twórczości larsson przypomina trochę wyspiańskiego, gdyż często tematyka i styl obrazów budzi skojarzenia z obrazami słynnego polaka. na tymczasowej wystawie w nationalmuseum pt. "at home", prezentującej dzieła przedstawiające wnętrza domostw szwedzkich, główną rolę zajmują płótna larssona, który chętnie portretował swoją rodzinę na tle ich pięknego mieszkania. wraz ze swoją małżonką, podobno również malarką, zakupili domek z lat 90 xix wieku w okręgu dalarna, który urządzili wedle mody brytyjskiej i tradycji szwedzkiej. obrazy uwieczniające te wnętrza oraz książka opisująca nowy styl designerski ogarnęły całą szwecję tworząc nowy trend i nowe pojęcie estetyki domostw. można powiedzieć, że modę na białe mebelki z ikei można zawdzięczać właśnie larssonowi, który przyczynił się do wyniesienia zwykłych mebli do rangi sztuki (sam projektował własne elementy dekoratorskie do domów).
przykładem uwiecznienia wnętrza domu może być obraz poniżej, będący nie tyle portretem matki z dziećmi, ale także portretem znajdujących się w tle: tapet z gobelinami, pięknej komody i stojących na niej egzotycznych przedmiotów: szklanej wazy, japońskiego bonsai, francuskiego zegara czy statuetki. barwy i jasne światło potęgują wrażenie rodzinnego szczęścia i ciepłego domostwa. widać, że choć w domu mieszkają dzieci, mieszkanie pozostaje w idealnym porządku, nad którym panuje zadbana pani domu.

Carl Larsson, Pani Lamm i jej najstarsi synowie, 1903

malarza inspirowało życie codzienne także w plenerze, na świeżym powietrzu, takie jak śniadanie pod brzozą, widokówka z niemal sielankowego okresu posiłku. piękna pogoda, bliskość natury, cień wielkiej, sentymentalnej brzozy i duża grupa siedzących razem ludzi znów budzi uczucia familijne i ciepłe. wszyscy wydają się szczęśliwi, jedząc pyszne śniadanie o rześkim poranku. po niedopiętych ubraniach dzieci i rozrzuconych w trawie butelkach można domyślić się, że tym razem nie liczy się schludność czy ład, ale zwykłe spędzanie wolnego czasu, relaksowanie się i cieszenie chwilą. 


Carl Larsson, Śniadanie pod brzozą, 1896.

wracając do prac ze ścian nationalmuseum, warto powiedzieć kilka słów na temat "najbardziej kontrowersyjnego szwedzkiego obrazu", pt. midwinter sacrifice (6,5 metra na 13,5). było to zlecenie związane z muzeami, do których malarz wykonywał dekoracje od 1896 roku. większość z prac traktowała o historii sztuki jego ojczyzny, jednak na to najważniejsze pótno autor zachował sobie inspirację dziełem islandzkiego pisarza, snorri sturlusona, autora eddy mniejszej. scena opisana w powieści sturlusona przedstawia pogańską uroczystość składania ofiary przed katedrą w uppsali. głównym bohaterem, ofiarą, jest mistologiczny król domalde, a celem złożenia ofiary było uproszenie bogów o lepsze zbiory.
w obrazie widoczne są wpływy secesji, postaci łudząco przypominają styl portretowania alfonsa muchy. widać wyraźne kontury i intensywność kolorów. kompozycja opiera się na znajdującej się po środku świątyni, która dzieli postaci znajdujące się przed nią na dwa skrzydła;  po lewej znajdują się kobiety w transowym tańcu do dźwięku wielkich trąb, po prawej znajduje się nagi król-ofiara i orszak żołnierzy, towarzyszących mu w tej ostatniej podróży. główne miejsce zajmuje zaś kapłan oraz kaci i osoby przygotowane do rozpoczęcia ceremonii. nastrój obrazu jest dość niepokojący, gniew i zło w obliczu kapłana potęguje uczucie litości nad wijącym się z bólu królem.
obraz opublikowany już w 1911 roku wzbudził wielkie obudzenie historyków i archeologów, którzy opierali się idei połączenia kilku elementów z kompletnie różnych epok, co kłóciło się z historią szwecji. stopniowo zaczęto krytykować nie tylko rozbieżność z faktami historycznymi, ale także nagość króla, która wydawała się nie na miejscu. w ten sposób podburzono autorytet larssona, który w tym czasie był uważany za największego malarza w kraju. co gorsza, do sztuki powiał chłód modernizmu, który traktował malarstwo historyczne za niemodne i nudne. wszystkie te zdarzenia spowodowały odmowę, a po śmierci malarza w 1919 roku obraz przeniesiono do jego domu. lecz w latach 1983-84 poddano obraz konserwacji i ponownie pokazano publiczności. obraz zakupiono i po długim przekazywaniu go z rąk do rąk, koniec końców podarowano go dyrekcji natonalmuseum, aby zawisnął tam na wieki.

Carl Larsson, Midwinter Sacrifice, 1915