Szukaj na tym blogu

piątek, 19 lipca 2013

stogi siana moneta


niestety nie wszystkie filmy ze sztuką w tle są tak udane jak dzieła, które stają się ich "bohaterami pobocznymi". gdyby jednak zebrać najnowsze hity kinowe, w których pojawia się jakiś znany obraz albo chociaż wzmianka o artyście, to pokazuje to, jak zakorzeniona w naszej kulturze jest sztuka i jak chętnie czerpie z niej kinematografia. dla mnie to będzie okazja, żeby poczytać więcej o impresjonizmie i napisać o twórczości stogach siana claude'a moneta.

claude monet uznawany jest za ojca i najwierniejszego przedstawiciela impresjonizmu. to jego obraz impresja: wschód słońca zaprezentowany na wystawie w 1874 roku dał nazwę kierunkowi, a także stał się wizytówką impresjonizmu. namalowany w hawrze, mieście, które wychowało młodego moneta, pokazuje relacje między niebem a wodą, odbijające się w morzu słońce i drgania fal, pokazuje przyrodę w konkretnym miejscu, o konkretnej porze dnia, gdzie człowiek stanowi tylko integralną część krajobrazu, a nie istotną dla akademizmu dominantę obrazów historycznych czy portretu. tym obrazem i innymi moment dokonał przełomu w sztuce, choć nie można jedynie jemu przypisać zasług impresjonistów i ich roli w historii sztuki. na pewno claude monet był jednym z artystów, którzy rozumieli technikę i impresjonistyczny sposób myślenia, a także ostatnim, który pozostał jej wierny, kiedy nowe pokolenie artystów zaczęło już malować na sposób neoimpresjonistyczny, a dawni koledzy zaczęli szukać czegoś innego, znudzeni "nowatorstwem". 

istotne dla twórczości moneta było malowanie w plenerze, co nie było pomysłem impresjonistów, ale przez nich z pewnością rozpowszechnione; nie bez związku pozostaje rozwój technologii tworzenia farb - tubka z farbą, przez niektórych uważana za pierwszy ready-made, bo skracający pracę malarza o proces tworzenia środku malarskiego, a także lżejsze i przenośne sztalugi pozwoliły na faktyczne przeniesienie pracowni na świeże powietrze. za pierwszy obraz moneta namalowany w plenerze uchodzi płótno kobiety w ogrodzie z 1866 roku, będące preludium do właściwego impresjonizmu, ale ukazującym już preferencje kolorystyczne i inne podejście do kompozycji, patrzenia na rzeczywistość - poprzez światła i cienie. 

malarza zajmowały przede wszystkim różnice w oświetleniu, które wiązały się z rytmem pór roku, pór dnia, a także zmian pogody i położenia słońca. fascynacje tymi zmianami, potrzeba malowania pejzażu w fotograficzną precyzją i szybkością, dla oddania najbardziej aktualnego stanu przyrody, przełożyły się na liczne cykle obrazów przedstawiające stały motyw w różnej scenerii; po raz pierwszy jeden artysta poświęcał kilkanaście płócien temu samemu tematowi, czy była to weduta (parlament brytyjski), czy studium architektoniczne (katedra w rouen), czy przyroda (topole, lilie). na serię stogi siana składa się około 25 obrazów przedstawiających fragment pola w giverny, miejscowości w normandii, którą zamieszkał malarz w latach 80.-90. XIX wieku. jego dom znajdował się stosunkowo blisko pól, więc pomysł na serię przyszedł mu do głowy podczas spaceru po okolicy. dlaczego stogi siana? co w nich takiego szczególnego? może właśnie to, że nie wyróżniały się one niczym nadzwyczajnym, może to, że tak bardzo przypominały o życiu wsi, były odwzorowaniem rytmu jej pracy, lustrem rzeczywistości - może był to ukłon w stronę francuskich realistów, którzy tak chętnie malowali ludzi podczas pracy na polu, a monet chciał pokazał efekt ich całodziennej pracy? 

nie malował jednak tych samych stogów; z angielskich tytułów obrazów wynika różnorodność kopców - siano (haystacks), zboże (grainstacks), pszenica (wheatstacks), nie malował też wszystkich o tej samej porze dnia, co oczywiste. wcześniejszy cykl pochodzi z lat 1888- 1889 i zawiera dwa bliźniacze obrazy - ukazujące dwa stogi zboża, mniejszy i większy, na tle giverny, w wersji o wschodnie słońca oraz o zimowym poranku, a także jeden ob obraz przedstawiający samotny stóg na tle topolowego lasu. w drugiej serii obrazy powstawały między latem 1890 roku, a wiosną roku następnego. malarz zafascynowany był wyglądem stogów siana układanych po sierpniowych zbiorach, które pozostawały na polu do marca. na ten cykl składają się ujęcia niemal wszystkich pór roku i dnia - głównie o poranku czy wschodzie słońca, kilka o południu, z końca lata, z okresu zimowego czy na jesień. powtarzają się cztery rozwiązania kompozycyjne: z dwoma stogami siana, z których - jak wcześniej - jeden jest większy, mniejszy może być ucięty lub mieścić się w kadrze, potraktowane zazwyczaj od frontu, na jednej linii wytyczonej na środku płótna, w tle znajduje się las i góry (1); są też samotne stogi siana na tle topolowego lasu, a więc także powtórka z pierwszej serii, zatem i pewnie to samo miejsce (2); dalej znajdują się konfigurację dwóch stogów, większy i mniejszy, mniejszy schowany jest za większym, ujęte ze skosa, nieco z perspektywy żabiej (3); oraz przedstawiający przybliżony pojedynczy stóg niemieszczący się w kadrze (4)

(1) Claude Monet, Stogi siana w południe, 1890-91

(2) Claude Monet, Stóg siana - Efekt śnieżnego poranka, 1891

(3) Claude Monet, Stóg siana - Efekt śniegu, 1891

(4) Claude Monet, Stóg zbożna o wschodzie słońca, 1890-91

widoczne różnice w samej kolorystyce i sposobie malowania są właśnie odzwierciedleniem aktualnej pory malowania pejzażu. nie było jednak wykonalne, aby uchwycić jeden, konkretny moment, gdyż po prostu podczas malowania warunki mogły się zmienić, słońce zmieniło położenie, pogoda się zmieniła. nie było niczym niezwykłym dla artysty, aby "podkoloryzować" obrazy w pracowni, nadać im wygląd oparty na długich obserwacji atmosfery charakterystycznej dla danej pory dnia, ale przez to obrazy nie były do końca "fotografią" rzeczywistości, do czego w jakimś sensie dążyło malarstwo końca XIX wieku gdy na horyzoncie pojawił się konkurent w postaci aparatu fotograficznego. mimo pewnych "niedociągnięć" obrazy z cyklu były chętnie przyjmowane do galerii, a także stały się inspiracją dla fowistów, a także kandynsky'ego. na podstawie filmu "gambit" wnioskuję, że stogi siana zrobiły również wrażenie na jego twórcach; sam film natomiast dobrze oddaje wartość rynkową cyklu moneta we współczesnym świecie.