Szukaj na tym blogu

niedziela, 27 lutego 2011

blek le rat - wielkie odkrycie!


banksy
: every time i think ive painted some­thing original, i find out that
blek le rat has done it as well, only twenty years earlier.
dzięki zażartej dyskusji na moim ulubionym blogu o sztuce współczesnej dotyczącej street-artu, większych lub mniejszych inspiracji najbardziej obecnie rozpoznawalnym grafficiarzem na świecie, dowiedziałam się (shame on me!) o postaci, która już dawno przetarła szlaki sztuce ulicy i obecni tworzący w tej dziedzinie mogą tylko pozostawiać pod wrażeniem jego niesamowitych prac.

Autoportret artysty w garniturze The Blues Brothers z walizkami pełnymi szablonów

pierwsza wiadomość, jaką warto sobie zanotować na temat tego pana to to, że posiada imię i nazwisko i wiadomo o nim bardzo wiele. narodził się w paryżu w 1952 roku jako xavier prou i zaczął tworzyć swoje pierwsze prace kiedy banksy "był jeszcze w podstawówce". dlaczego został street-artystą? bo w młodości wybrał się do paryskiej wróżbiarki i przepowiedziała mu, że będzie pracował ze ścianami. wziął sobie do serca tę przepowiednię i postanowił zostać architektem (dziwne, że nie pomyślał po prostu: będę malarzem w ekipie remontującej). jednak z braku umiejętności postanowił zająć się czymś zupełnie innym...

służy mu przekonanie o tym, że pozostawienie po sobie czegokolwiek na ulicach miasta to tak tak pozostawienie tam cząstki siebie. blek le rat z francuskim wdziękiem i spokojem przyznaje, że tworzy sztukę dla siebie, a nie dla jakiejś wyższej idei, w celu zaszokowania, przewartościowania, obrazoburstwa. uważa, że wszystkie jego prace są odpowiednie dla dzieci, nikogo nie obrażają, a ich celem nie jest wandalskie zniszczenie miasta, ale przekazanie prawy o sprawach bieżących, stąd w jego twórczości dużo nawiązań do problemów politycznych i społecznych, jak również często wykorzystania elementów i motywów popularnych i szeroko znanych, jednak nawiązania te nie są tak ironiczne jak w pracach banksy'ego.
mówi, że nigdy nie uważał się za rewolucjonistę. a szkoda, bo tak naprawdę zrobił rewolucję w światowym street-arcie. kto wie, może bez jego twórczości banksy nie byłby takim, jakiego znamy?

pseudonim przyjął dlatego, że było to konieczne przy nielegalnym pozostawianiu swoich śladów na ścianach miasta. wymyślona nazwa nie miała być marką, pomysłem na sprzedanie siebie, bo w tamtych czasach (lata 80. XX wieku) nikt nie myślał jeszcze o tym, by street-art przenosić do galerii, co więcej - sprzedawać go za duże sumy (co dziś przez wielu uważane jest za zdradę tej dziedziny sztuki). nazwa "blek le rat" miała wziąć się z zafascynowania komiksem opowiadającym o amerykańskiej wojnie o niepodległość, w którym znajdował się bohater o imieniu blek le roc. niektórzy doszukują się w słowie "rat" słowa "art", które można otrzymać po przestawieniu liter.

to przezwisko świetnie wpasowuje się w jedną z pierwszych akcji artysty na ulicach paryża. na ścianach paryskiego metra, prowadzących do centrum, a potem na pola elizejskie, do centrum pompidou i na montmartre, czyli w najważniejszych punktach miasta, artysta malował stada szczurów, niemal atakujących miasto. wybór tak uroczych zwierząt tłumaczy tym, że szczury są na swój sposób wyjątkowe - poza gołębiami są jedynymi dzikimi zwierzętami w mieście, ich obecność nie jest pożądana, są szkodnikami wnikającymi w intymne warstwy naszego życia poprzez śmietniki i piwnice oraz rury kanalizacyjne do naszych domów. szczury na bleka nie chciały jednak zadomowić się tylko w paryżu. niebawem zawładnęły tuluzą, lyonem i marsylią.


potem nadszedł czas na większe prace. warto podkreślić, że blek le rat był pierwszym artystą, który na szerszą skalę rozpowszechnił użycie szablonu w sztuce ulicznej. podobno pomysł ten zrodził się, kiedy jako mały chłopiec ujrzał we włoszech jeszcze wojenną podobiznę mussoliniego wykonaną na ścianie za pomocą szablonu. drugim powodem przyjęcia techniki szablonowej według informacji zawartych na oficjalnej stronie internetowej artysty była próba odróżnienia stylu od graffiti widzianego w nowym yorku podczas podróży za ocean w 1971 roku. i tak zaczęła się przygoda mistrza graffiti szablonowego, w której pierwszy etap stanowiły wielkowymiarowe podobizny ludzi, np. prezydenta francji. jedną z prac jest także podobizna księżnej diany, która zmusiła artystę do zawitania w londynie. sam blek uważa, że podczas snu księżna objawiła mu się z prośbą o wykonanie jej podobizny w wielkiej brytanii. chodź wydaje się to dziwne, blek le rat niczym prorok grafficiarzy, wykonał tę pracę, czym zaznaczył swą obecność w londynie, obecnym królestwie banksy'ego.

Lady Diana w Londynie


potem jednak nastała era plakatów. blek tłumaczy to w ten sposób: plakaty są łatwe w nakładaniu i zdejmowaniu. argumentuje to tym, że nie chce, aby jego prace obrażały właściciela ściany, na której się znajdują. dodatkowo nakładanie posterów trwa tylko 30 sekund i jest o wiele łatwiejsze, podczas gdy praca z szablonem to minimum 2 minuty, podczas których bardzo łatwo jest zostać zauważonym przez policję. blek pomyślał o posterach po przykrym incydencie z policją, kiedy w roku 1991 został złapany za nakładanie szablonu przedstawiającego madonnę z dzieciątkiem za caravaggiem. przyłapano go akurat przy podpisie, dlatego został aresztowany i postawiony przed sądem, z którym męczył się przez rok. w tym czasie zatem narodziła się idea posterów, dzisiaj tak wiernie przyjęta przez street-artystów z całego świata. (patrz: "wyjście przez sklep z pamiątkami" banksy'ego notabene nominowany do oskara)


znów zawitał do nowego jorku, tak jakby chciał pokazać ameryce, że nauczył się z tego, co oferowały mu jej ściany, a teraz przyszedł pokazać, jak wykorzystał tę wiedzę. chciał być sławny, poza tym twierdził, że ojczyzna - francja nie nadaje się do jego działalności twórczej, z której nie może czerpać pieniędzy na farby. prawdziwa sława przyszła jednak paradoksalnie w wejściem na scenę street-artu jej największego artysty - banksy'ego. to banksy, wielokrotnie spowiadając się z inspiracji blekiem, sprawił, że "ojciec street-artu" wrócił do łask - ba, mógł wreszcie przypomnieć o sobie, stworzyć stronę internetową i trochę zarobić na swojej twórczości, co stało się realne w październiku 2006 roku podczas pierwszej wystawy w londynie. potem w 2009 wystawiał swoje prace także w australii. do dziś jest dobrym znajomym banksy'ego, uważa go niemal za syna, choć jak większość ludzi na świecie, nigdy nie widział jego twarzy. przyznaje, że są w mailowym kontakcie i często wymieniają się pomysłami. sam banksy napisał w swojej autobiografii: ilekroć myślę, że wymyśliłem coś oryginalnego, okazuje się, że blek le rat już na to wpadł, i to 20 lat temu. blek zawdzięcza banksy'emu, że street-art stał się ruchem międzynarodowym i że jest w stanie pokazać światu swoje prawdziwe oblicze, wyzbywając się przekonania o tym, że artystyczne graffiti to wandalizm.